Razem ze śp. Jurkiem Zgrajkiem byliśmy Kolegami w latach 1965- 1971 na ówczesnej Akademii Medycznej (obecnie Uniwersytet Medyczny) w Poznaniu. Niewielu z nas pamięta ten wspólny czas, część odeszła do Drugiego ponoć lepszego Świata, część nie korzysta z dobrodziejstw internetu i wiadomości nie docierają w ogóle. I dlatego mamy do przekazania niewiele, ale to co spisane z otrzymanych maili i naszego „messengerowego okna na świat” daje obraz Jurka – Niezwykłego Lekarza a przede wszystkim Wielkiego Człowieka. Szczególnie miłe naszemu sercu są słowa s. Reginy z Domu Dziennego Pobytu- Betlejemka w Szamotułach oraz komentarze w internecie pod zawiadomieniem o odejściu gdyż stanowią bezcenną kontynuację naszych młodzieńczych dobrych wspomnień o Jurku i są powodem ogromnej dumy z tego, że mogliśmy Go poznać i razem wkraczać w trudne i odpowiedzialne dorosłe życie zawodowe…. Jesteśmy na etapie oczekiwania na jeszcze inne informacje o śp. Jurku Zgrajku – szczególnie liczymy na obietnicę s. Reginy a na razie to, co udało nam się zebrać- jest to zarys nieco chaotyczny ale ostatecznie uporządkujemy wszystko zamieszczając WSPOMNIENIE w Biuletynie Wielkopolskiej Izby Lekarskiej (wersja papierowa i online) co zwykle czyni dbający o pamięć nasz kronikarz- prof. Jerzy T. Marcinkowski oraz inni Koledzy. A ja ze swojej strony pozwolę sobie przedstawić je w tym skromnym „żyjącym” w internecie miejscu….
Krótkie wspomnienie kolegów ze studiów
„Kochani, dziś dowiedziałem się, że w czwartek, 21-go listopada 2024 r. odszedł nasz Kolega, mój Przyjaciel, Jurek Zgrajek. W czerwcu tego roku mieliśmy wspólnie pojechać na tradycyjne spotkanie naszego roku do Katowic- odmówił, mówiąc, że jedzie z pielgrzymką a dwa miesiące temu próbowałem Go namówić na wspólny wyjazd do naszego kolegi – też odmówił, mówiąc, że idzie na badania do szpitala. Teraz żałuję, że nie odwiedziłem Jurka choć mieszkaliśmy w odległości niecałych 100 km…. Odchodzimy sami, niespodziewanie, nie zdążamy się spotkać „ostatni raz”. Ja byłem szczególnie silnie z Jurkiem związany z powodu mojego szacunku do Jego odpowiedzialności wobec pacjentów w czasie Jego pracy zaraz po studiach. Od razu próbował przekazywać innym wiedzę medyczną na najwyższym nowoczesnym poziomie. Ale nie tylko – wiem, że potrafił składać wizyty pacjentom, których wcześniej konsultował, stojąc u ich drzwi o wpół do trzeciej w nocy. Kierował Nim niepokój o ich stan zdrowia a może niepewność diagnozy lub zaleconej terapii. Potrafił też przyjmować pacjentów do północy, bo każdego chorego próbował rozgryźć ‘do ostatniego atomu’. Dla mnie Jurek był wyjątkowy a od prawie pół wieku służył też kręgom seminaryjnym, zakonnym, klasztornym, które szczególnie doceniały Jego oddanie. Na Jego pogrzebie był tłum ludzi, jak podaje osoba uczestnicząca, ale chyba bez tak wielkich emocji jak nasze, gdyż zdołała policzyć, że w miejscu Ostatniego Pożegnania zgromadziło się aż 267 osób.
Cokolwiek byśmy nie myśleli o Jego życiu, aktywności, to był bardzo ciepłym, życzliwym człowiekiem, życzliwym wszystkim wokół siebie. Był niezwykłym fanem współczesnej muzyki rozrywkowej, klasycznej, rockowej, miał niesamowicie bogatą płytotekę. W czasie naszych wspólnych studiów (1965-1971), na zajęciach wojskowych sporządzał własne listy wówczas aktualnych przebojów na które głosowali wszyscy studenci……. Jurek, na pewno niedługo się spotkamy…” – Leszek.
„Kochani Koledzy, nie chce się wierzyć i przyjmować do wiadomości o śmierci naszych studenckich kolegów. Lubiłam Jurka, „zalewał mnie” informacjami o muzyce. Na 50- leciu odnowienia dyplomów robił nam zdjęcia. Był serdeczny i wszyscy bez wyjątku Go lubili (…). Leszku, nie wyrzucaj sobie braku zainteresowania jego pobytem w szpitalu ale Ty jesteś bardzo bardzo zapracowany. Niezmiernie mi smutno. JUREK czemu to Cię spotkało? Przecież czekają nas wspólne wyjazdy, a Ciebie nie będzie!. Wyrazy współczucia dla Rodziny” – Ewa
Ponieważ znaleźliśmy na Fb post zamieszczony przez Dom Dziennego Pobytu- Betlejemka w Szamotułach z informacją o odejściu naszego Kolegi Jurka, napisaliśmy. A oto fragment odpowiedzi:
„Pan dr Jurek Zgrajek uczęszczał do Domu Dziennego Pobytu od 2005 r. Był mile widziany we wspólnocie. Przez wiele lat co tydzień prowadził zajęcia z seniorami, omawiając różne schorzenia i podejmując różne zagadnienia medyczne. Miał wiedzę bardzo szczegółową i praktyczną. Dostrzegał seniorów, którzy się źle mieli, udzielał porad i służył chorym seniorom nawet dowożąc im posiłek. Umiał bawić się, tańczyć i pięknie śpiewać. Śpiewał w zespole seniorów ‘Betlejemka’. Chętnie uczestniczył w różnych wyjazdach i zajęciach. Posiadał wielką wiedzą o ważnych miejscach w Polsce i na świecie – czasem lepszą od przewodników. Znał się na muzyce, zwłaszcza klasycznej, ale nie tylko. Na piosenkach i piosenkarzach. Na sztuce, malarstwie i malarzach. Przy swojej wielkości był pokorny i życzliwy dla każdego. Seniorzy i pracownicy mają smutek w sercach, ale też ufność, że odpoczywa w pokoju, przez swoją wiarę i miłość”- s. Regina To tak trochę o naszym p. Jerzym, Jurku. Niech odpoczywa w pokoju wiecznym. s. Regina.
A oto komentarze spod ww postu na Fb:
„Prosimy Dobrego Boga, aby w tajemnicy śmierci Pana dr
Jerzego, naszego Jurka, wypełniło się Słowo Boże: …a duszę sprawiedliwych są
w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka… Dziękujemy za każde dobro, zwłaszcza za
dobrą mowę i wrażliwość na człowieka w potrzebie, za pokorę, która
wszystko znosi i zapomina, za dzielenie się wiedzą i mądrością. Ufamy
miłosiernemu Bogu i jesteśmy blisko przez modlitwę. Niech odpoczywa w pokoju
wiecznym. Amen”- s. Regina
„Wielka strata. Rozmawiałam na wykładzie jeszcze we wtorek. Miły, spokojny i
mądry człowiek. Spoczywaj w pokoju”- Danuta M.
„Niech spoczywa w Pokoju Wiecznym Nasz Drogi Niezapomniany i zawsze
tryskający dobrym humorem Doktor Jerzy Zgrajek – Adrian P.
„Jurek nie chciał by aby ktoś się smucił. Kochał ludzi i muzykę!”-
Jarosław J.