Kiedy przed kilkoma dniami obecny kierownik Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej w Poznaniu, prof. Czesław Żaba wręczył mi kilka pożółkłych kartek które zachowały się w przepastnych szafach i wśród wielu annałów Katedry…nie ukrywałem wzruszenia. Chciałbym w tym miejscu podziękować mojemu Wielkiemu Przyjacielowi Czesławowi za utrwalanie pamięci która jest tak ważna dla zachowania tego co Najważniejsze w życiu, pamięci o ludziach którzy zapisali się w historii medycyny ale też kultywowanej pamięci o wszystkich zwykłych czasem szarych Pracownikach Katedry czego wyrazem są m. in. coroczne spotkania emerytów. W dzisiejszych pospiesznych czasach jest to NIEZWYKŁE – Jerzy T. Marcinkowski.
Referat poświęcony działalności prof. dr hab. Tadeusza Marcinkowskiego w Katedrze i Zakładzie Medycyny Sądowej Akademii Medycznej w Poznaniu
Tadeusz Marcinkowski urodził się 16.10.1917 r. w Wilnie. Matką jego była Rozalia z domu Miakisz, a jego ojciec Stanisław Marcinkowski (1882-1939) był aptekarzem i pracował w bardzo wielu aptekach: m.in. w Berlinie (w 1912 r.), Królewcu (1913), gdzie równolegle rozpoczął, a w roku 1919 ukończył studia farmaceutyczne na tamtejszym Uniwersytecie Alberta oraz w Poznaniu, gdzie ochotniczo pełnił służbę w wojsku polskim odrodzonego Państwa Polskiego. Wcześniej brał udział w Powstaniu Wielkopolskim. Tutaj też w latach 1922-1929 Stanisław Marcinkowski był kierownikiem apteki Kasy Chorych przy ul. Prusa 19 w Poznaniu, aż do czasu jej likwidacji, po czym utworzył w końcu własną aptekę w Warlubiu na Pomorzu, lecz z nadejściem wojny w roku 1939 został aresztowany przez hitlerowców i najprawdopodobniej po wielu cierpieniach zgładzony podczas jednej z masowych egzekucji w Borach Tucholskich.
Tadeusz Marcinkowski dzieciństwo spędził we wsi Chodziuki w pobliżu rzeki Dzitwy, prawobrzeżnego dopływu Niemna. Swoje dzieciństwo tam spędzone wspomina bardzo ciepło i z nostalgią, często posługując się w opisie swego kraju rodzinnego słowami swego ulubionego poety i narodowego wieszcza Adama Mickiewicza z jego utworu „Pana Tadeusza”.
Tadeusz
Marcinkowski uczęszczał do Państwowego Gimnazjum Humanistycznego im. Piotra
Skargi w grodzie Halszki Ostrogskiej w Szamotułach, które to Gimnazjum, a
przede wszystkim jego grono pedagogiczne upodobał sobie w sposób szczególny,
jako że to tutaj w jego niezaspokojonym pędzie do pogłębiania wiedzy pomogło mu
wielu doskonałych, wysoko wykwalifikowanych nauczycieli, którzy swoich
podopiecznych wychowywali w przepojonym patriotyzmem duchu niezwykłego
poszanowania dla nauki i otaczającego świata. W okresie gimnazjalnym Tadeusz Marcinkowski
należał do Związku Harcerstwa Polskiego w Drużynie imienia Bolesława Chrobrego
w Szamotułach, gdzie młodzież wspólnie nabywała dodatkowe umiejętności,
organizowała wycieczki krajoznawcze i kształciła swą postawę patriotyczną w
taki sposób, że – jak wspomina Tadeusz Marcinkowski – gdy śpiewali: „Wszystko,
co nasze, Ojczyźnie oddamy…”, to rzeczywiście tak myśleli. Dowiodła tego
później chociażby działalność Szarych Szeregów…, a i sam Tadeusz Marcinkowski
w okresie okupacji nie raz wykazał się jako lekarz bohaterską postawą podczas
m.in. kampanii wrześniowej, a następnie działalności konspiracyjnej w AK i w
tajnym nauczaniu oraz w Powstaniu Warszawskim.
W roku 1936 Tadeusz Marcinkowski zdał egzamin na pierwszy rok Wydziału
Lekarskiego Uniwersytetu Poznańskiego w Poznaniu. Studenci tego rocznika jako pierwsi odbywali zajęcia z anatomii w nowoutworzonym Collegium Anatomicum przy ul. Święcickiego 6, który zresztą – wraz z poznańskim Zakładem Medycyny Sądowej – funkcjonuje w tym miejscu do dnia dzisiejszego. Wśród znamienitych wykładowców znalazł się m.in. doc. Tadeusz Tucholski, który w tym czasie, aż do wybuchu wojny w 1939 roku współpracował z prof. Stefanem Horoszkiewiczem, ówczesnym kierownikiem Katedry Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Poznańskiego w latach 1921-1939, któremu pomagał m.in. przy organizacji i kierowaniu w tym zakładzie pracownią chemiczno-toksykologiczną. Doc. Tucholski wkrótce miał zginąć w Katyniu… W tym miejscu na marginesie można wspomnieć, że prof. Sergiusz-Schilling-Siengalewicz, kolejny po prof. Stefanie Horoszkiewiczu kierownik poznańskiego Zakładu Medycyny Sądowej w latach 1946-1951 został po wojnie wraz ze słynnym krakowskim prof. Janem Olbrychtem poproszony o wydanie opinii, czy tezy zawarte w niemieckim dokumencie „Amtliches Material zum Massenmord von Katyń” wytrzymują krytykę z punktu widzenia nauki, a w szczególności m.in. z zakresu medycyny sądowej, antropologii, archeologii i kryminalistyki. Należy również dodać, że jego następca prof. Edmund Chróścielewski, kierownik Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej w Poznaniu w latach 1951-1985 był gorącym orędownikiem wyjaśnienia, udokumentowania i podania do publicznej wiadomości okoliczności śmierci polskich oficerów w obozach jenieckich na terenie byłego Związku Radzieckiego. Nie szczędząc trudu kompletował listy żołnierzy tam poległych i publikował je. Tadeusz Marcinkowski pierwszy raz spotkał się z Edmundem Chróścielewskim (swoim późniejszym przełożonym) w Szpitalu Ujazdowskim w Warszawie, gdzie obydwaj w czasie wojny studiowali na zorganizowanym tam Tajnym Uniwersytecie Ziem Zachodnich, o czym będzie jeszcze mowa.
Wracając do okresu przedwojennego, Tadeusz Marcinkowski na III roku swych poznańskich studiów uczestniczył w zajęciach mikrobiologii, prowadzonych dr Franciszka Witaszka, który swe późniejsze wybitne zasługi na polu walki z niemieckim okupantem, również okupił męczeńską śmiercią zadaną w osławionym Forcie VII. Mianowicie przy wykorzystaniu swej wiedzy naukowej prowadził on bezprecedensową walkę epidemiologiczną w okręgu poznańskim w ramach utworzonej przez siebie specjalnej komórki Armii Krajowej. Wraz z nim śmierć ponieśli jego współpracownicy, m.in. Helena „Lusia” Siekierska. Ich zgilotynowane głowy zostały przekazane nomen omen do poznańskiego zakładu medycyny sądowej, którym zarządzał wówczas okupant, lecz przetrwały dzięki staraniom zatrudnionych tu polskich laborantów i po wojnie spoczęły na poznańskiej cytadeli. Laboranci ci: Andrzej Szymański i Michał Woroch, pracowali tutaj jeszcze długo po wojnie i współpracę z nimi w trakcie swe bytności w poznańskim Zakładzie Medycyny Sądowej Tadeusz Marcinkowski pamięta do dziś, tak jak i samego dra Witaszka, kiedy miał możność uczestniczenia w jego zajęciach.
Tadeusz Marcinkowski, w trakcie swoich studiów w Poznaniu wstąpił do Wielkopolskiego Związku Młodzieży Wiejskiej z siedzibą w lokalu Stronnictwa Ludowego przy ul. Ratajczaka, a niebawem został wybrany do Zarządu tej organizacji. W spotkaniach Związku nierzadko uczestniczył Stanisław Mikołajczyk.
Tuż przed wybuchem II wojny światowej Tadeusz Marcinkowski ochotniczo podjął się uczestniczenia w zajęciach wojskowych w ramach Legii Akademickiej, co aktywnie wypełniało czas wakacyjny i wiązało się z możliwością wyjazdu w inną część kraju, dzięki czemu mógł odwiedzić m.in. Kraków, Lwów, a przede wszystkim swoje rodzinne strony w tym Wilno.
Podczas ataku hitlerowskich Niemiec na Polskę we wrześniu 1939 roku Tadeusz Marcinkowski przebywał w Poznaniu, gdzie od początku starał się uczestniczyć w czynnościach obronnych, m.in. kopiąc rowy przeciwpancerne na Ławicy. Wkrótce chcąc wypełnić treść obwieszczonego nakazu mobilizacyjnego dla mężczyzn zdolnych do służby wojskowej, udał się pociągiem w kierunku Warszawy, lecz podróż w wyniku działań wojennych utknęła pod Gnieznem, więc zdecydował się na jej kontynuowanie piechotą. Po kilkudniowej wędrówce dotarł do jednostki wojskowej Giżycach, a tam skierowano go do szpitala polowego w charakterze sanitariusza. Cała ta okolica znalazła się w rejonie walk objętego największą w kampanii wrześniowej bitwą nad Bzurą. Warunki pracy były tam bardzo ciężkie i zawierało się w nich całe okropieństwo wojny. Tam Tadeusz Marcinkowski podczas opatrywania rannych został ranny w stopę w trakcie jednego z ostrzałów artyleryjskich, a wkrótce dostał się do niewoli i trafił do Żychlina, skąd po kilku tygodniach, i po nieudanym zabiegu wyjęcia odłamka został zwolniony, uchodząc za cywila na podstawie przedłożonego zaświadczenia o odroczeniu służby wojskowej. W ten sposób udało mu się wrócić do Poznania. Wkrótce jednak wyruszył do Warszawy, a tam udał się do Szpitala Ujazdowskiego z powodu wciąż tkwiącego odłamka w lewej stopie. Przebył tu aż dwa kolejne nieudane zabiegi usunięcia odłamka, co udało się zrobić dopiero za trzecim razem w Szpitalu Św. Rocha. Po jakimś czasie powrócił do Szpitala Ujazdowskiego, gdzie nie bez problemów i po trosze dzięki znajomościom wyniesionym z Poznania w trakcie praktyk studenckich m.in. w tamtejszym Szpitalu Wojskowym udało mu się w końcu zatrudnić w charakterze pracownika-wolontariusza, występując równocześnie w roli rekonwalescenta- inwalidy wojennego po przebytych operacjach. Po jakimś czasie już jako „pełnowartościowy” pracownik zaczął otrzymywać z tego tytułu wynagrodzenie, dzięki czemu mógł stale powiększać swój fachowy księgozbiór. Wkrótce, w uznaniu zasług za trud włożony uruchomienie elektrokardiografu i jego obsługę, pozwolono mu zamieszkać w jednym z pomieszczeń, przeznaczonym od tej chwili na pracownię kardiologiczną.
W Szpitalu Ujazdowskim Tadeusz Marcinkowski pracowicie spędził niemal całą okupację, aż do Powstania Warszawskiego. Praca w Szpitalu Ujazdowskim w tamtych trudnych czasach stała się dla Tadeusza Marcinkowskiego szczególnym błogosławieństwem, gdyż oprócz tego, że zapewniła mu byt i schronienie, to bezpośrednio wiązała się z obranym kierunkiem przez niego kierunkiem studiów, umożliwiając nabycie bogatego i wszechstronnego doświadczenia zawodowego, gdyż z czasem zajmował coraz bardziej odpowiedzialne funkcje w procesie leczenia pacjentów, dokonując również wiele zabiegów o wysokim stopniu trudności. Co więcej – w Szpitalu Ujazdowskim Tadeusz Marcinkowski mógł kontynuować, przerwane wojną na trzecim roku w Poznaniu, studia medyczne w ramach zorganizowanego tam Tajnego Uniwersytetu Ziem Zachodnich (TUZZ), który to Uniwersytet dzięki poświęceniu swej wysoko wykwalifikowanej kadry wykładowców oraz dobrej organizacji i solidarnej współpracy w warunkach konspiracyjnych, i przy umiejętnym wykorzystaniu sprzyjających warunków, zdołał zapewnić swym studentom wysoki poziom kształcenia. Wydział Lekarski TUZZ rozpoczął swą działalność roku akademickim 1942/1943 zainicjowany w 1940 r. przez tzw. Komitet Pięciu, w skład którego weszli: ks. dr Maksymilian Rode, prof. dr. Roman Pollak, prof. dr Ludwik Jaxa-Bykowski, doc. dr Władysław Kowalenko (wszyscy z Poznania) oraz dr Witold Sawicki z Uniwersytetu Warszawskiego. Prof. Jaxa-Bykowskiego Tadeusz Marcinkowski miał okazję spotkać jeszcze w Gimnazjum Szamotulskim, gdy ten przeprowadzał tam badania psychologiczne. Później już w czasie studiów odkrył w swoich dokumentach adnotację prof. Jaxa-Bykowsko, który uznał go młodego Tadeusz Marcinkowskiego „wybitnie uzdolnionego”, co decyzją ministerstwa oświaty wystarczało, żeby być zwolnionym z egzaminu na wszelkie uczelnie wyższe.
Przed wybuchem powstania warszawskiego na TUZZ było czynnych 95 wykładowców, w tym 18 z Uniwersytetu Poznańskiego. Realizowano prawie niezmieniony przedwojenny program studiów. W wyniku nadspodziewanej frekwencji słuchaczy – nawet było to 500 osób, wykładali oni nawet po 8 godzin dziennie. Wykłady odbywały się na tajnych kompletach w prywatnych mieszkaniach zaufanych osób. Ćwiczenia z prosektorium były płatne, odbywały się w różnych Szpitalach i trudno było na nich pomieścić wszystkich zainteresowanych, których liczba sięgała 500 osób.
Równolegle z TUZZ konspiracyjnego kształcenia podjął się również Tajny Uniwersytet Warszawski oraz funkcjonująca w jego ramach oficjalnie zalegalizowana przez władze okupacyjne „Prywatna Szkoła Zawodowa dla pomocniczego Personelu Sanitarnego Jana Zaorskiego”, która kształciła przyszłych lekarzy, oficjalnie istniejąc jako szkoła zawodowa, lecz z czasem potajemnie rozwinęła swój program nauczania starając się w toku 12-miesięcznego kursu, przekazać wiedzę zawierającą 2 lata studiów. Podczas jednego ze wspólnych zajęć z byłymi „zaorszczakami” Tadeusz Marcinkowski poznał Marię Aleksandrę z d. Rzewuską, z którą 10 kwietnia 1944 r. wziął ślub.
W Szpitalu Ujazdowskim Tadeusz Marcinkowski został w październiku 1942 r. także wcielony w szeregi Armii Krajowej, przybierając imię „Dobrosław”. Przysięgę wojskową odebrał od niego dr Cyprian Sadowski, przydzielając go do swojej komórki organizacyjnej o nazwie „Rola”. Od tej pory Tadeusz „Dobrosław” Marcinkowski miał stale w pogotowiu podręczna apteczkę z materiałami opatrunkowymi i lekami potrzebnymi do udzielenia pierwszej pomocy. Sam Cyprian Sadowski w swoim powojennym zeznaniu dla ZboWiD-u z roku 1981 dot. działalności Tadeusza Marcinkowskiego w AK przedstawił go jako lekarza do zadań specjalnych, wykazującego się odwagą i bezgranicznym poświęceniem, do którego obowiązków poza udzielaniem pomocy i opiekowaniem się rannymi żołnierzami AK (m.in. w tajnych lokalach na ul. Szustra i na Nowym Świecie) należało też dostarczanie do macierzystej Komórki poczty i pieniędzy z Komendy Głównej AK, a w czasie Powstania Warszawskiego Tadeusz Marcinkowski pracował na punkcie opatrunkowym w Śródmieściu.
Powstanie Warszawskie zastało go w Klinice Położniczej na ul. Karowej, gdzie od tej pory pełnił swój powstańczy „dyżur”. Pod koniec walk Tadeusz Marcinkowski wraz z żoną i pozostałym personelem został internowany przez Niemców i po wielu przystankach w różnych miejscach zbornych na przestrzeni kilku dni dostali się do obozu w Pruszkowie, gdzie Tadeuszowi Marcinkowskiemu zwyczajowo powierzono obowiązki jednego z lekarzy obozowych. W obozie pruszkowskim Tadeusz Marcinkowski zaczął uprawiać proceder polegający na tym, iż w przypadkach, gdzie było to konieczne, diagnozował u pewnych pacjentów określone choroby, pouczając ich przy tym jak mają symulować ich objawy przed lekarzem niemieckim, i w ten sposób, zadbawszy także o całą procedurę administracyjną, doprowadził do bardzo wielu skutecznych ucieczek, zwolnień z obozu osób, którym groziło prześladowanie za powstańczą przeszłość.
Po jakimś czasie dzięki pomocy szkolnego kolegi Tadeusz Marcinkowski wraz z żoną uzyskał przepustkę na odwiedzenie go w Nowym Sączu, gdzie doczekali wyzwolenia, po czym 6 lutego 1945 dopełnił obowiązku rejestracji wojskowej, a 8 marca urodziła się ich córka Ewa. 25 marca w Krakowie odwiedził tymczasowe miejsce pobytu ewakuowanego tam Szpitala Ujazdowskiego, a 31 marca 1945 dotarł do Poznania, gdzie zarejestrował siebie i żonę na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Poznańskiego. Natomiast 11 kwietnia 1945 r. otrzymał tymczasowe prawo praktyki lekarskiej, zarejestrował się w Izbie Lekarskiej oraz w Wydziale Zdrowia Zarządu Miejskiego, gdzie skierowano go do pracy w Ubezpieczalni. Po kilku dniach była już przy nim żona i parotygodniowa córka.
Na uniwersytecie urzędująca wówczas komisja, złożona z prof. Stefana Różyckiego i prof. Tadeusza Kurkiewicza, zobowiązała Tadeusza Marcinkowskiego do zdawania wielu przedmiotów, co też uczynił, zdając odpowiednio: położnictwo u prof. Kowalskiego, pediatrię u prof. Karola Jonschera, chirurgię u prof. Kazimierza Nowakowskiego oraz Medycynę Sądową u dr Stanisława Łaguny, który był krótkotrwale był pierwszym powojennym kierownikiem Zakładu Medycyny Sądowej w Poznaniu, zanim objął to stanowisko prof. Sergiusz Schilling-Siengalewicz (w latach 1946-1951), a po nim kolega Tadeusza Marcinkowskiego z tajnych kompletów w Warszawie Edmund Chróścielewski (w latach 1951-1983) i wreszcie prof. Zygmunt Przybylski (w latach 1984 do chwili obecnej).
Po tych egzaminach końcowych w dniu 9 czerwca 1945 r. Tadeusz Marcinkowski otrzymał upragniony dyplom ukończenia studiów medycznych w postaci „zaświadczenia dyplomowego” (właściwy dyplom otrzymał dopiero kilka lat później).
Pod koniec wojny Tadeusz Marcinkowski został powołany do wojska polskiego w 37 batalionie saperów w II brygadzie sapersko-inżynieryjnej. Stacjonowała ona wówczas w Tarnowie, i zamieszkiwał on wtenczas w mieszkaniu prywatnym, gdzie otrzymał kwaterunek, i skąd codziennie udawał się do szpitala wojskowego. Po jakimś czasie znalazł się wraz ze swoim batalionem w miejscowości Brzostek za Pilznem. Do jego czynności należało m.in. transport wozem konnym rannych żołnierzy saperów do szpitala w Tarnowie – po uprzednim zaopatrzeniu ich na miejscu. Ponieważ zadania batalionu związane były z rozminowywaniem coraz rozleglejszego terenu, po jakimś czasie przeniósł się on do miejscowości Siedliska Bogusz. Po kilku z kolei miesiącach batalion ów przez Bochnię, Kraków, Mysłowice dotarł do Strzelina, na południe od Wrocławia. Tutaj również właściwych żołnierzy kwaterowano w mieszkaniu prywatnym. T. Marcinkowski poza badaniem żołnierzy i prowadzeniu dla nich pogadanek na temat zdrowia zajmował się tu też pobieraniem próbek wojskowej kuchni do ewentualnych analiz. Oczywiście najbardziej odpowiedzialnym i głównym jego zajęciem było nadal opatrywanie rannych, ich transport do szpitala we Wrocławiu, a także asystowanie przy operacji.
Z nastaniem zimy batalion przy pomocy transportu kolejowego, w towarowych wagonach, przedostał się daleką i okrężną drogą do Poznania.
W Poznaniu Tadeusz Marcinkowski szybko się zorientował, że – z uwagi na to, iż były tu kliniki i zakłady naukowe – w wojsku nie prędko zrealizuje w pełni swoje zawodowe plany, toteż rozpoczął właściwe starania o zwolnienie ze służby wojskowej, co wcale nie przychodziło łatwo, i wiązało się z częstymi wizytami w Głównej Komisji Lekarskiej w Warszawie, która zresztą chętniej zwalniała oficerów od stopnia pułkownika wzwyż. Po jakimś czasie jednak T. Marcinkowski awansowany ze stopnia podporucznika do porucznika został skierowany do sanatorium pod nazwą „Odrodzenie” w Zakopanem. Wkrótce w miejscowości tej na pewien czas zatrudnienie znalazła Jego żona Maria (również lekarz) – z którą zawarł ślub w Warszawie, na krótko przed Powstaniem Warszawskim – pozostawiając ich niedawno urodzoną córeczką Ewę (dziś emerytowanego lekarza pulmonologa) w Poznaniu, pod opieka jego matki.
Po kolejnej wizycie przed Główną Komisją Lekarską, doczekał się w końcu zwolnienia ze służby wojskowej. Następnie wraz z małżonką zatrudnili się najpierw w Szpitalu Powiatowym w Żninie, potem w prowadzonym przez siostry zakonne Szpitalu Powiatowym w Kościanie, a następnie w Pakości pod Inowrocławiem. W Pakości Tadeusz Marcinkowski chwalił sobie warunki do wielorakiej praktyki lekarskiej, przy czym często, we dnie i w nocy wzywano go do chorych. Najczęściej były to przypadki poporodowe wymagające ręcznego odklejenia łożyska, czy szycia krocza, niejednokrotnie w ciężkich warunkach, i zabiegi te nigdy nie skończyły się powikłaniem. Niekiedy trzeba było np. likwidować odmę płucną. Sprostać też musiał zabiegom stricte dentystycznym jak wyrywanie zębów i korzeni. Leczył tam też chorych na kiłę (syfilis). Jednocześnie był zatrudniony w tym samym czasie, aż w dwóch ubezpieczalniach społecznych: bydgoskiej i inowrocławskiej oraz opiekował się pracownikami Cukrowni w Janikowie. W tym okresie jego żona odbywała staż lekarski w Szpitalu im. Kopernika w Toruniu. Po jakimś czasie jednak Tadeusz Marcinkowski przeniósł się tym razem do Sanatorium w Andrychowie, otrzymując tam etat ordynatora w ramach współpracy z Ubezpieczalnią Społeczną w Bielsku-Białej. Tak więc drugie dziecko z małżeństwa Marcinkowskich – syn Jerzy Tadeusz (obecnie profesor Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu) urodził się w Wadowicach, a ponieważ stało się to akurat w dzień świąteczny (1 maja), to poród syna – tak jak i zresztą wcześniej również córki – odebrał w Szpitalu osobiście. Poza zwyczajnymi zajęciami T. Marcinkowski dozorował opiekę nad młodymi pensjonariuszami prewentorium dla dzieci w Kętach, gdzie przede wszystkim zwracał uwagę na ewentualne nosicielstwo płonicy (szkarlatyny) i zapobieganie tej chorobie. Po około trzech latach objął stanowisko ordynatora w sanatorium dla dzieci w Jaworzu koło Bielska Białej. W sanatorium tym dokonywał też na swych podopiecznych drobniejszych zabiegów. Z Jaworza dojeżdżał do Krakowa, gdzie w Zakładzie Farmakologii prof. Janusza Supniewskiego i pod jego kierunkiem opracował swoją pracę doktorską pod tytułem: „Własności farmakologiczne chlorowodorku ?-dwufenylo-?-N-piperydylo- butylonitrylu”. Prace tą opublikowano w 1948 r. w wydawnictwie Polskiej Akademii Umiejętności. Dodatkowo prowadził tu badanie nad preparatem zsyntetyzowanym przez prof. Supniewskiego: „Tiosemikarbazon para-dwu-metyloaminobenzylowy”. Pobyt w Krakowie zaowocował też ukończeniem w roku 1951 przez Tadeusza Marcinkowskiego pracy magisterskiej na tamtejszym wydziale Matematyczno-Przyrodniczym pod kierunkiem prof. Franciszka Górskiego w Zakładzie Fizjologii Roślin. Jej tytuł brzmi: „Przyczynek do badań nad działaniem moczu kobiet ciężarnych na kiełkujące rośliny” i autor własnym staraniem opublikował ją po 43 latach w 1994 r.
Po jakimś czasie doktor Tadeusz Marcinkowski został przeniesiony wraz z rodziną najpierw do Ambulatorium Kopalni „Silesia” w miejscowości Czechowice-Dziedzice, a następnie jako lekarz pediatra do Zielonej Góry, gdzie sprawował kolejno funkcje: lekarza w poradniach Dl i D2, kierownika Kolumn Szczepień BCG, kierownika Oddziału Chorób Płuc dla Dzieci Szpitala Wojewódzkiego. Zorganizował też Przychodnię Radiologiczną dla Dzieci i prowadził audycje radiową na temat zdrowia w tamtejszym radiowęźle.
Po tym jak minął okres nakazu pracy dr T. Marcinkowski zdecydował się zatrudnić w Zakładzie Medycyny Sądowej AM w Poznaniu. Pracę znalazła też jego małżonka jako pediatra otrzymując rozległy teren lekarski. W okresie tym dr Marcinkowski rozpoczął udział w pierwszych zjazdach naukowych, krajowych i zagranicznych, np. W Berlinie, Dreźnie, Lipsku, Rostocku. To właśnie w poznańskim Zakładzie Medycyny Sądowej dr Tadeusz Marcinkowski napisał swoją rozprawę habilitacyjną: „Cechy strzałów z pobliża – na powierzchni kości – z broni sportowej małokalibrowej”, uzyskując w roku 1964 tytuł docenta. Recenzentami tej pracy byli: prof. Bronisław Puchowski i prof. Jan Walczyński.
W okresie, kiedy docent Tadeusz Marcinkowski pracował w Poznaniu, ukazały się jego trzy podręczniki:
1. „Dowody rzeczowe w praktyce sądowo-lekarskiej: ślady krwi”.
- „Medycyna Sądowa dla prawników” (ukazały się cztery wydania). Pozycja ta została skierowana do prawników, gdyż jej autor przez szereg lat miał zajęcia dydaktyczne (i egzaminy) dla studentów Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, dokąd dojeżdżał z Poznania a później ze Szczecina.
- „Badania serologiczne w dochodzeniu ojcostwa” (ukazały się dwa wydania).
Ponadto opublikowano i inne Jego prace.
W okresie kiedy dr Tadeusz Marcinkowski wstąpił w szeregi pracowników Zakład zwyczajowo zajmował się nadal problematyką: tanatologii sądowo-lekarskiej, walki z umieralnością okołoporodową, zatruć grzybami, metodyki badań chemiczno-toksykologicznych, zwłaszcza wykrywania alkaloidów, serohematologii sądowo-lekarskiej. Szczególnym przedmiotem zainteresowania pracowników Zakładu i jego ówczesnego kierownika Edmunda Chróścielewskiego stały się zagadnienia wypadkowości drogowej. W okresie od 1952 r. 5 osób uzyskało w Zakładzie Medycyny Sądowej stopień doktora, a obok dra T. Marcinkowskiego (w roku 1964) habilitowały się jeszcze Halina Seyfriedowa, Stefan Raszeja uzyskując przy tym stopnie naukowe docenta.
W roku 1957 w Zakładzie zorganizowano Krajową Naradę Roboczą, poświęconą urazowości wśród dzieci, przy czym dominował tam aspekt profilaktyczny.
W
Poznańskim Zakładzie w owym czasie zajmowano się też zagadnieniem
patomorfogenezy niedodmy płuc u noworodków, co zaowocowało to m.in. napisanym
przez E. Chróścielewskiego i H. Seyfriedową podręcznikiem sekcji zwłok płodu i
noworodka, który ukazał się w dwu wydaniach w języku polskim (1954 i 1956), w
którym podano własne spostrzeżenia nad zależnością między wyglądem błon
szklistych a długością życia dziecka po urodzeniu. Stosunkowo liczne w owym
czasie sekcje zwłok płodów i noworodków umożliwiły T. Marcinkowskiemu
ukończenie w roku 1958 pracy na temat zmian morfologicznych w ośrodkowym
układzie nerwowym płodów i noworodków w zespole niedodmowym. Wykazał on w niej
m.in., że zmiany w warstwie ziarnistej móżdżku mogą pomóc w rozpoznawaniu
śmierci wskutek niedotlenienia.
W Zakładzie Medycyny Sądowej w Poznaniu po raz pierwszy w Polsce wprowadzono do rutynowych badań na zawartość alkoholu etylowego w płynach ustrojowych metodę enzymatyczną (ADH), opracowaną w 1951 r. w Niemczech i w Szwecji, a zarazem dołożono starań do spopularyzowania tego sposobu analizy nie tylko w naszym kraju, ale i w Czechosłowacji (J. Pfeiffer, 1958, 1961). Posługując się tą metodą wykonano szereg prac eksperymentalnych, m.in. nad jej przydatnością w ocenie źródeł błędów w badaniach sądowo-lekarskich (J. Pfeiffer, 1963), przenikaniem płynów konserwujących przez ścianę pęcherza moczowego (T. Marcinkowski i J. Pfeiffer, 1962) oraz przemianą alkoholu etylowego.
Jednym z problemów, któremu poświęcono nieco więcej uwagi, było zagadnienie ubocznego działania antybiotyków. Na ten temat napisano kilka doniesień w językach: polskim, francuskim, czeskim i niemieckim oraz dość obszerną monografię pt.: „Śmiertelne powikłania po zastosowaniu antybiotyków” (E. Chróścielewski i T. Marcinkowski), która ukazała się w dwu wydaniach w 1964 i 1966 r. Podkreślano w niej potrzebę i celowość zapobiegania tym groźnym powikłaniom. Wspólnie z K. Gniewkowską T. Marcinkowski wykazał, że dodatnia próba penicylinowa u dzieci wypada znacznie częściej w następstwie uprzedniej hydrolizy penicyliny (1964).
Oprócz tego docent T. Marcinkowski opracował praktyczną modyfikację próby Lattesa oraz wykazał, że zagęszczenie rozcieńczonych roztworów krwi za pomocą bibuły może okazać się bardzo przydatne, gdyż przy wykrywaniu obecności barwnika krwi metoda ta swą czułością dorównuje metodzie spektograficznej, a nawet ją przewyższa (1958-1959). Stwierdził on ponadto, że posłużenie się bibułą umożliwia uzyskanie przeźroczystych roztworów do próby perecypitacyjnej Uhlenhutha z roztworów mętnych, z których nie można tego zmętnienia usunąć przez wirowanie lub innymi sposobami (1960). Docent Tadeusz Marcinkowski opracował również m.in. sposób wykrywania antygenów grupowych w śladach krwi za pomocą połączonych i zmodyfikowanych metod absorpcji, elucji aglutynin i potrójnie wiążącej aglutynacji (1965), ułatwiający badanie dowodów rzeczowych.
W roku 1968 ukazała się jego obszerna monografia na temat badania śladów krwi na dowodach rzeczowych, oparta o najnowsze zdobycze serohematologii sądowo-lekarskiej, o których wiadomości rozproszone są w różnojęzycznym piśmiennictwie. Z pracowni serologicznej Zakładu wyszło też szereg prac dotyczących genetyki populacyjnej, częstości wykluczeń ojcostwa w różnych układach i innych. Niemałym usprawnieniem badania śladów nasienia jest wykrywanie kwaśnej fosfatazy po uprzednim dokonaniu elektroforezy w żelu skrobiowym. Temat ten był przedmiotem pracy doktorskiej Z. Przybylskiego (1967) pt. „Zastosowanie elektroforezy w żelu skrobiowym w wykrywania kwaśnej fosfatazy w sądowo-lekarskich badaniach śladów nasienia”.
Problem uszkodzeń postrzałowych był kolejnym tematem kilku prac T. Marcinkowskiego, a m.in. również i jego pracy habilitacyjnej, dotyczącej zmian spostrzeganych w kościach po wystrzałach broni sportowej małokalibrowej. Wykazał on, że dużą rolę odgrywa tu działanie termiczne. Dzięki temu możliwa jest w pewnym zakresie ocena odległości strzału, nawet wtedy, gdy dysponujemy tylko samym materiałem kostnym lub jego fragmentami. Z tym to działaniem termicznym związane jest w dużej mierze zjawisko zniekształcenia się pocisków, co wykazał Tadeusz Marcinkowski w roku 1964 oraz wspólnie z Zygmuntem Przybylskim w roku 1967.
Dokładne oznaczenie czasu śmierci jest jednym z czołowych zagadnień tanatologii sądowo-lekarskiej. W pierwszym okresie po zgonie możliwe to jest m.in. dzięki badaniu pobudliwości mięśniowej na bodźce elektryczne. Dr Tadeusz Marcinkowski jeszcze w roku 1960 skonstruował taki przyrząd, opierając się na znanych schematach, co umożliwiło wykorzystanie tych badań w praktyce i opublikowanie doniesienia na ten temat (1961).
Celem pogłębienia osiągnięć w zakresie profilaktyki choroby hemolitycznej noworodków, Zakład nawiązał współpracę z I Kliniką Położnictwa i chorób kobiecych AM w Poznaniu. Owocem tego była praca doktorów Zygmunta Słomki i Tadeusza Marcinkowskiego wskazująca na istotną rolę oznaczeń cech fenotypowych i genotypowych układu Rh dla oceny prawdopodobieństwa wystąpienia konfliktu serologicznego między matką a płodem.
Tekst referatu opracował wnuk, Maciej Jerzy Marcinkowski na prośbę prof. Zygmunta Przybylskiego, kierownika Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej w Poznaniu w latach 1985-2007.
Uzupełnienie:
Tadeusz Marcinkowski od 1974- 1988 r. kierował Zakładem Medycyny Sądowej na Wydziale Lekarskim Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie, w 1979 r. otrzymał tytuł naukowy profesora zwyczajnego nauk medycznych.
8. listopada 2011 r. ukończywszy 94 lata odszedł na Wieczną Służbę…pozostaje w pamięci Bliskich, dawnych współpracowników, w tekstach książek które napisał i wiedzy w nich zawartej która jest przekazywana następnym pokoleniom medyków sądowych.
Był przykładem Prawdziwego Lekarza który działał w różnych specjalizacjach i poznał wszystkie tajemnice życia.
Odwiedzamy Go na Cmentarzu Junikowskim w Poznaniu by przeżyć chwilę zadumy nad przemijaniem ale też uporządkować tłoczące się w umysłach myśli i wreszcie porozmawiać. Porady których nam udzielał w trudnych sytuacjach życiowych i udziela nadal gdy stoimy nad Jego grobem, są nie tylko trafne mądre, bezcenne … były i są naszym Drogowskazem i Światłem…
Syn, prof. dr hab. n. med. Jerzy T. Marcinkowski