A tak zaczynają się opisy dziejów Białorusi, tej udręczonej jak Polska ziemi…

W pradawnych czasach, jeszcze przed  narodzeniem Chrystusa, wielkie tereny na których obecna Białoruś leży zamieszkiwały germańskie plemiona Gotów, posiadających własny język,  przybyłych tu z południowej  Skandawii. Zajmowali ziemie ograniczone od zachodu  Karpatami i brzegiem dolnego Dunaju a od wschodu dorzeczem górnego i środkowego Dniepru. Wspomina o nich żyjący w latach 23-79 n.e.  historyk i pisarz rzymski – Pliniusz Starszy. W jedynym zachowanym dziele zatytułowanym Historia naturalna czerpie wiadomości z traktatu Pyteasza z Massali z IV wieku p.n.e.

      W 375 r. zostali oni wyparci przez przybyłe znad Dniepru agresywne plemiona Hunów. Zapoczątkowana wtedy Wielka Wędrówka Ludów spowodowała przesuwanie grup protosłowiańskich z obszaru dorzecza środkowego i górnego Dniepru , którzy szukali miejsc atrakcyjnych rolniczo a także bliższych szlaków handlowych wiodących do Bizancjum. Znaleźli je na terenach obecnej zachodniej Ukrainy, Mołdawii które stopniowo poszerzali by na przełomie V/ VI wieku sięgnąć  linii górnej Wisły , potem   po rozbiciu Hunów w 454 roku – Dunaju a w drugiej połowie VI wieku zajęli  tereny nad Łabą. Nastąpiło to po podporządkowaniu Awarom przybyłym tu nagle z Chin lub Turcji , którzy zadziwili miejscowych niespotykanym tu zwyczajem wiązania włosów w dwa warkocze …. Potwierdzają to przekazy żyjącego w VI wieku m.in. historyka i kronikarza rzymskiego Jordanesa jak i znaleziska archeologiczne.

   Słowianie, ta gałąź ludów indoeuropejskich posługiwała się językami słowiańskimi, mieli wspólne pochodzenie, podobne zwyczaje, wierzenia i obrzędy. Żyli we wspólnotach krewnych tworząc rody. Elitę plemienną stanowiła  wybierana z najbogatszych rodów starszyzna plemienna a także  wojownicy posiadający konie spośród których wybierano dowódców wojskowych . To oni w czasie wędrówek i licznych wojen zachowywali faktyczną  władzę, którą zwykle przekazywali synom. Większość spraw plemiennych załatwiano w czasie ogólnego zgromadzenia- wiecu.  Zajmowali się hodowlą bydła i uprawą ziemi, głównie prosa. Gdy po kilku latach uprawiana przez nich ziemia stawała się jałowa, wędrowali dalej, zakładając nowe osady. Na nowym miejscu wypalali lasy i ugory użyźniali popiołem. Osady te składały się z ziemianek ułożonych w jednym lub kilku szeregach wzdłuż rzek. Każda miała duży kamienny lub gliniany piec. Zasłynęli z naczyń ręcznie lepionych z gliny, chętnie przejmowali pomysły innych ludów, jak Bizantyjskie ozdoby czy naddunajskie koła garncarskie…..

 

slowianie_zawada1.jpg

 

 

slowianie_zawada2.jpg

 

 

slowianie_naczynie.jpg

 

Słowianie Ozdoba srebrna i naczynia ze skarbu w Zawadzie Lanckorońskiej – 2 poł. X wieku ze zbiorów Muzeum Archeologicznego w Krakowie . Zdj z Wikipedii.

 

 

 

Dlaczego o Białorusi będzie…

800px-Belarus_satellite_image_MODIS_Terra_true_color_2010-06-29.jpg

Zdjęcie satelitarne Białorusi z netu…

800px-Europe_location_BLR.png

Położenie Białorusi w Europie. Zdjęcie z Wikipedii.

Nasza wschodnia sąsiadka, bliska memu sercu poprzez to, że tam są miejsca gdzie się urodzili  i  mieszkali nasi przodkowie. Na tych ziemiach znajdują się  ich groby a pozostali wyjechali do nowej Polski po II wojnie światowej. 

Jakże znajomo brzmią nazwy wielu teraz białoruskich miejscowości, rzek. I obrazy mam pod powiekami nigdy nie widzianych piaszczystych pagórków  oraz przepastnych grzybnych lasów z których miejscowi przynosili w koszach jedynie same borowikowe kapelusze, bo nie dawało się zebrać wielkiej ilości rosnących tam grzybów.  Rodzice często opowiadali ale nigdy potem już tam nie byli i nawet nie mieli ochoty na odwiedziny. Zamknęli ten rozdział swojego życia pozostawiając bliskie sercu wspomnienia. Rosłam w takiej atmosferze więc nic dziwnego, że hasło Białoruś przynosi tamte opowieści tkliwość i zadumę nad splątanymi losami ludzkimi.

    Ostatnio się wzruszyłam, gdy L. napisała, że zaprasza do siebie , na Białoruś.

I wtedy pożeglowałam tam myślami i chciałam się dowiedzieć czegoś więcej o tym kraju i jego dziejach. Pewnie powinnam studiować odpowiednie dzieła naukowe, ale nie jestem pewna czy nie utknęłabym na pierwszych stronach. Gąszcz informacji w necie, czasem sprzecznych , bo tylko przypuszczeń historyków  też spowodował zamęt w mej głowie. Zresztą nawet spisane dzieje zwykle nie bywają obiektywne, bo postrzegane okiem kronikarza…

   Zupełnie inna była literatura medyczna, z którą się oswajałam przez minione dziesięciolecia. Wydawała mi się bardziej przystępna, zawierająca zwykle jednoznaczne treści, mniej zawikłana i mniej hipotetyczna.

   Jednak postanowiłam, że spróbuję i pełna pokory dla własnej niewiedzy ale też pełna pasji poznania  siadłam przed komputerem i wyciągnęłam  z netu niekończące się historie i streściłam  i chcę to teraz wrzucić tutaj, w tym miejscu , gdzie zaglądają moje dzieci i przyjaciele.  

     Najbardziej lubię grzebanie się w najbardziej odległej przeszłości, bo wtedy zawsze  się zamyślam nad tym, że nie jesteśmy samodzielnym jedynym bytem ale swoje geny zachowań, cechy charakteru otrzymaliśmy od naszych praprapra…przodków. I porównuję i szukam w  nas tamtych śladów…

Także lubię czytanie o czasach niezbyt odległych  , przed, w trakcie i tuż po zakończeniu II wojny światowej, które są mi bliskie poprzez dawne opowieści moich rodziców. I lektura traktująca o tych wydarzeniach jest oświetlona obecnością rodziców, jest jakby spotkaniem z nimi.

  Mam nadzieję, że czytelnicy wybaczą mi  niedoskonałość przedstawiania wiedzy historycznej , a może uzupełnią, poprawią….cdn.