Zdjęcie z netu. XII wieczna rycina nieznanego autora….
Zainteresowana widokiem sokolnika w Busku ale i zasmucona widokiem tego zniewolonego wielkiego drapieżnego ptaka otwieram komputer i w kilku portalach m.in. Związku Sokolników przy PZŁ a także na stronach portów lotniczych na Okęciu i w Pyrzycach, znajduję informacje, których streszczenie zwyczajowo zapisuję…
Chyba od niepamiętnych czasów ludzie ujarzmiali sokoła i używali go w polowaniach. Konfucjusz , filozof chiński, żyjący w latach 551-479 p.n.e. wspomina o cesarzu Wen Wang , który żył ok. 1150 lat przed naszą erą i oddawał się z wielką pasją polowaniom z sokołem. Wg niektórych to jednak Bliski Wschód był ojczyzną tej tradycji.
Znanymi sokolnikami byli Persowie ( VIII wiek n.e.) a także Mongołowie opisani w XIII wieku przez Marco Polo.
W Europie po raz pierwszy opisano łowy z sokołem w III wieku. Od tej pory zapanowała moda na hodowanie i wykorzystanie tych ptaków. Właściwie na dworach każdego króla ( także polskiego) i znamienitego rycerza znajdowali się sokolnicy.
Europejskie tradycje polowań z sokołem zamarły dopiero w XIX wieku. Wiązało się to z ruchami rewolucyjnymi, wojnami, zmierzchem czasów świetności wielmożów, ale głównie z upowszechnieniem broni palnej. Ta tradycja jeszcze się ostała w środkowej Azji i na Bliskim Wschodzie .
W Polsce, od kilkunastu lat liczba sokolników utrzymuje się poziomie około 150 osób. Jednak około 30 % z nich z różnych względów nie posiada własnych ptaków.
Długo trwa „ ułożenie” sokoła czy jastrzębia. Są to przecież ptaki z natury dzikie i nieufne. Dlatego człowiek z nim pracujący musi być cierpliwy i systematyczny oraz tak układać sobie życie zawodowe, by wygospodarować czas na zajmowanie się ptakiem. Treningi i polowania odbywają się zwykle od sierpnia do lutego. Ponieważ te ptaki są aktywne rano i po południu, dlatego w tych miesiącach i o tych porach sokolnik poświęca im 1- 2 godzin swojego czasu.
Od marca do sierpnia ptak przechodzi w stan spoczynku. Wówczas przebywa w wolierze i musi być tylko codziennie karmiony….
Z kolei pan Piotr Adamczyk na stronie lotniska w Pyrzowicach opisuje pracę z sokołami na lotniskach. Wiadomo jest, że zderzenie samolotu z ptakami bywa tragiczne w skutkach. Dlatego stosuje się różne metody ich odstraszania. Są to urządzenia dźwiękowe, które imitują odgłosy drapieżników albo po prostu są to huki z armatki . Podobno można usłyszeć te dźwięki, wysiadając z samolotu lub przebywając w okolicy lotniska. Zwykle to wystarcza, by odstraszyć ptaki przelotne. Ale stałych mieszkańców terenów już nic nie zadziwia i wtedy niestety wkraczają do akcji sokolnicy. Zwykle lotniska używają tych dwóch metod równocześnie.
Sokół w locie nurkowym osiąga prędkość ok. 360 km/h i posiada tak wyśmienity wzrok, że podobno człowiek który posiadał by wzrok sokoli mógłby czytać gazetę z odległości 1,5 km…Pojawienie się drapieżnika nad danym terytorium uruchamia genetycznie zakodowany lęk naszych kawek kruków i innych wolnych ptaków i po prostu uciekają i znajdują inne miejsce zamieszkania i żerowania .
Sokolnik przemieszcza się samochodem po płycie lotniskowej mając ze sobą zwykle pięć sokołów. Każdy z nich posiada zasłonę na oczy tzw. karnal. Dzięki temu jest spokojniejszy i ponoć mniej zestresowany. Każdego dnia są one wypuszczane w innym miejscu lotniska, (oczywiście po zdjęciu karnala.).
Bezpośrednio przed lotem jest sprawdzany stan nadajnika umieszczonego , który ułatwia lokalizację ptaka i umożliwia ew. odszukanie.
Relacje ptaka z sokolnikiem opierają się jedynie na tym, że sokolnik jest jego jedynym żywicielem. Przejedzony sokół za bardzo oddala się od sokolnika i nie chce wracać. Dlatego codziennie jest sprawdzana waga ptaka i w zależności od tego modyfikowane są dawki pożywienia.
Ptaki te rozmnażają się w niewoli, czyli są specjalnie hodowane. Dlatego też młode w trakcie szkolenia są przyzwyczajane do tego, że nie muszą polować. Po akcji dostają od sokolnika jedzeniową nagrodę. Wypuszczony sokół nie poluje na ptaki ale na tzw. łapidło. Jest to sznurek, na końcu którego zawieszony jest kawałek garbowanej skóry z przyszytymi piórami. Sokolnik macha łapidłem a sokół symuluje ataki na nie. Wypuszczony sokół polujący na łapidło jawi się dla innych ptaków jako poważne niebezpieczeństwo. Więc odstrasza je poprzez samą swoją obecność na niebie.
Poprzednio zamieściłam opis mojego spotkania z sokolnikiem w sanatoryjnym parku w Busku Zdroju . I wówczas zastanawiałam się dlaczego sokolnik wymachuje rękawicą Teraz wszystko jasne-to nie była rękawica, lecz łapidło. Wówczas też wypatrywałam na niebie sokoła, ale go nie dostrzegałam, że nie dostrzegłam a także nie uchwyciłam z momentu kiedy lądował na trawie . Trudno się dziwić, jeśli jak czytam osiąga on tak ogromną szybkość w powietrzu, imponujące 350 km/ godz .!
Zamykam komputer , szukałam odpowiedzi o sokolnictwie, o przyczynach zniewolenia drapieżnych ptaków. I tę odpowiedź otrzymałam.
Ale pozostaje uczucie smuty. Oczywiście całkowicie odrzucam tradycje polowań , także polowania z sokołem. Jednak pozostaje otwarte pytanie- czy nie ma innych metod odstraszania ptaków znad lotnisk. W dobie dronów i innych sztuczek ta metoda wydaje się archaiczna i w pewien sposób okrutna .
Mam nadzieję, że wkrótce będziemy oglądali te drapieżne wielkie ptaki jedynie wysoko na nieboskłonie… piękne i niezależne….
Właśnie wylądował w parku i konsumuje swoją nagrodę…
Dla mnie symboliczne odejście sokolnika….zdjęcia własne przywiezione z Buska Zdroju