Ulica Erewańska, obecnie Kredytowa ok 1913 roku. Na dole po prawej kamienica Bogusława Hersego. U góry, pośrodku kopuła kościoła ewangelickiego. Z lewej wieża nieistniejącego już soboru na pl. Saskim. Zdjęcie ze zdjęcia zamieszczonego w Wyborczej pod artykułem Jerzego Majewskiego.
Gdy wybieram się do centrum stolicy, razi przypadkowość wrzucanych tam wieżowców. Choć nie wszystkie zachwycają architekturą i w dodatku nie pasują do siebie, ale jest to jednak miasto mojej dojrzałej młodości, a więc bliskie, z wieczornymi zapachami i wspomnieniami ….
I chciałoby się , żeby czułością projektantów było obdarowane. Ale tak nie jest…
Coraz więcej też zagrodzonych fragmentów boisk szkolnych przez dawnych właścicieli, którzy odzyskali swoją lub nabytą własność i chyba czekają na lepsze czasy a tymczasem teren porastają dziko rosnące topole. Dzieciaki nie mogą grać swobodnie jaki kiedyś w nogę …no cóż ludzie ludziom są gorsi niż wilki….
I właśnie czytam w Spacerowniku, dodatku do Wyborczej to, co spisał Jerzy S. Majewski o starej Warszawie i jestem zadziwiona, wszak tak mało znam historię. Ale cóż, każdy ma prawo do własnych zdziwień i to nawet fajnie, gdy przychodzą nawet w tak późnym wieku kalendarzowym jak mój….I pozostaje podziw i żal, że nie jest tak jak kiedyś. Jednak wszystko się zmienia a historia nas nie oszczędza…
Byle ominęły nas jakieś kataklizmy dziejowe a czas bardzo niespokojny. Wschodnia Ukraina płonie a apetyt naszego odwiecznego moskiewskiego wroga wydaje się przeogromny. Tak więc uciekam od strachu wyłażącego ze wszystkich publikatorów, który już się zdążył zainstalować w sercu i wracam do starej pięknej Warszawy. Zapraszam więc do wspólnej wędrówki w czasie przeszłym. Oto streszczenia wybranych fragmentów wspomnianego artykułu : „Nowoczesna Warszawa sprzed stu lat”.
„W 1913 roku, rok przed wybuchem I wojny światowej, Warszawa była metropolią , jednym z największych, najszybciej rozwijających się miast w Europie- z nowoczesnym systemem kanalizacji i elektrycznymi tramwajami.
I choć miastem rządzili rosyjscy zaborcy, samorząd dopiero raczkował, a korupcja wśród urzędników osiągała horrendalne rozmiary, to zmian zapoczątkowanych przez prezydenta miasta Sokratesa Starynkiewicza oraz rewolucję 1905 r. nie dało się zatrzymać”.
Warszawa liczyła wówczas 900 tys. mieszkańców.
W wielkim tempie wznoszono wysokie budynki o żelbetowych konstrukcjach zaopatrzone w elektryczne windy.
Dwie wielkie gazownie dostarczały gaz do mieszkań.
Sklepy zachwycały wspaniałymi witrynami a bogaci mieszczanie coraz chętniej podróżowali samochodami.
Ulice wykładane modą rosyjską deskami stopniowo brukowano równą kamienną kostką a nawet niektóre pokrywano asfaltem.
Do wieczora w wielkich kawiarniach balowali artyści i eleganccy mieszkańcy miasta.
Rozrastały się przedmieścia. Rozwijał się przemysł na Woli, Powiślu, na Powązkach dymiły kominy fabryczne a wyroby znajdowały zbyt w Imperium Rosyjskim. Tędy w głąb Rosji płynęły diamenty, rubiny i wyroby złotnicze skąd płynęła fala dużych pieniędzy.
Rosła więc w siłę burżuazja, która mieszkała w pałacach a kamienice należały do najbardziej luksusowo wykończonych na kontynencie. Równocześnie jednak mroczne podwórka studnie , wilgotne sutereny i poddasza ukrywały nędzę i smutę podczas gdy od frontu błyszczały eleganckie mieszkania.
Architekci i działacze społeczni w 1913 roku nie tylko marzyli ale planowali unowocześnienie zabudowy. Poszukiwali sposobów likwidacji podwórek studni. Wzorem rozwiązań angielskich i niemieckich projektowano pierwsze miasta ogrody mające otaczać Warszawę i rozpoczęto ich realizację w Ząbkach i na Młocinach.
Otwarto dwa teatry- Polski i Nowoczesny priorytetowa była Filharmonia i Operetka , podczas gdy Opera pozostawała nieco w tyle.
Jak grzyby po deszczu wyrastały kinematografy.
W tymże roku nasza noblista- Maria Skłodowska- Curie założyła w Warszawie filię własnej pracowni radiologicznej i natychmiast docierały tu najnowocześniejsze rozwiązania techniczne.
Ponieważ blisko jedno czwartą mieszkańców stanowili Żydzi Warszawa poza tym, że była bezdyskusyjną stolicą kulturalną Polski, stała się obok Nowego Jorku światową stolicą języka jidysz.
Równocześnie mieszkańcami miasta byli Rosjanie. Garnizon rosyjskiej Twierdzy Warszawa liczył kilkadziesiąt tysięcy ludzi, poza tym byli rosyjscy urzędnicy i ich rodziny, profesorowie rosyjskich uczelni jakimi były wtedy: Uniwersytet Warszawski i Politechnika.
Nad licznymi wieżami kościołów i mniejszych cerkwi górował wzniesiony przez zaborców za niebotyczne sumy sobór na Placu Saskim, po którym nie został nawet ślad.
W 1905 roku , gdy wybuchła rewolucja, car pozwolił na utworzenie dumy w Petersburgu. Był to rosyjski parlament do którego weszli też polscy posłowie z Warszawy.
Udzielono zgody na otwarcie prywatnych szkół z wykładowym językiem polskim na terenie całego Królestwa Polskiego.
Autor Spacerownika proponuje wędrówkę po mieście śladami tamtych lat. Można jeszcze teraz znaleźć ślady tamtej wielkomiejskiej Warszawy.
Jej główna aorta , ulica Marszałkowska, została nieomal całkowicie zniszczona po tragedii Powstania Warszawskiego 1944.
Okruchy tamtych lat świetności miasta znajdziemy w odbudowanym Teatrze Polskim, kamienicy hrabiów Krasińskich przy Mazowieckiej, w Domu pod Orłami na Jasnej, czy w pierwszym w Warszawie Domu Towarowym Braci Jabłkowskich.
Proponowany spacer niespodziewanie kończymy na Nowym Świecie, gdzie do 1913 roku działało pierwsze w Warszawie…..sztuczne lodowisko.
Zdjęcia ze zdjęć zamieszczonych w ww artykule . Warszawa ok 1913 roku. Plac Zielony( Dąbrowskiego) z kamienicą Hersego i kamienica Pod Messalką przy Krakowskim Przedmieściu