O wczasach wagonowych tak napisano w internecie.
<< Historia wczasów rodzinnych rozpoczęła się w 1933 roku. Wówczas to w Łodzi i Bielsku Białej powstało Robotnicze Towarzystwo Turystyczne. Rok później w Warszawie- Stowarzyszenie Rodzina Kolejowa. Kolejne organizacje zjednoczyły się w Centralnym Biurze Wczasów, które miało siedzibę w Warszawie.
Po wojnie, w 1949 roku utworzono Fundusz Wczasów Pracowniczych. Była to instytucja, która przejęła bazę wypoczynkową i do lat 90 zmonopolizowała organizowanie różnych form wypoczynku dla pracujących.
Ośrodki wczasów wagonowych powstawały w końcu lat 40 i na początku 50- tych ubiegłego wieku. Najpopularniejsze były miejscowości nad morzem- w Jastarnii, Mielnie, Darłowu, Helu i Ustce. Znajdowały się też z Zakopanem i Nowym targu oraz na Mazurach w Ruciane- Nida a także na Dolnym Śląsku w Szczawnie Zdroju.
Koszt pobytu na tych wczasach był refundowany przez Fundusz Wczasów Pracowniczych. Organizacja ta miała przybliżyć obywatelom uroki państwa socjalistycznego , i faktycznie pozwalał na rodzinne spędzenie urlopu za niewielki, właściwie symboliczny koszt. Ponadto dla rodzin kolejarskich był to jeszcze mniejszy wydatek, gdyż otrzymywali oni bezpłatny dojazd koleją. Wczasy takie odgrywały jeszcze jedną rolę, tak teraz modną- były to wyjazdy integracyjne. Ludzie mieli możliwość się poznać i zaprzyjaźnić.
Wagony były przystosowane do zamieszkania w okresie wakacyjnym. Miały wydzielone sypialnie, kuchnie i węzeł sanitarny. Wagony ustawiano na bocznicach kolejowych, z dala od najbliższego miasteczka, co umożliwiało letnikom spokój i ciszę.
Zaadoptowane do zamieszkania wagony były dość wygodne, ale wymagania wczasowiczów były w tych czasach niewielkie. Noszono przaśne stroje, wyciągnięte dresy i klapki „ fakirki”.
Jak było w tradycji wczasów w dobie PRL, na każdych wczasach był obecny referent kulturalno- oświatowy- popularnie zwany kaowcem.
On odpowiadał za organizację czasu i wypoczynku wczasowiczów. Organizował wieczorki zapoznawcze, ogniska, wycieczki krajoznawcze a nawet edukacyjne prelekcje, pokazy slajdów dotyczące nadmorskiej fauny i flory.
Jeśli ktoś sobie teraz nie wyobrazi takiego kaowca, może go znaleźć w kultowym filmie Barei zatytułowanym „ Rejs” ze znakomitą rolą Stanisława Tyma.
Ci, którzy mieli okazję uczestniczyć we wczasach wagonowych wspominają je z rozrzewnieniem. Nierzadko rodziny wyjeżdżały po kilkanaście razy co rok do tej samej miejscowości.
Obecnie większość takich ośrodków zlikwidowano, a tabor kolejowy niszczeje na bocznicach, część znalazła się w muzeach kolejnictwa.
Ostały się jeszcze jedynie w miejscowości Dziemiany w powiecie kościerskim i w Giżycku. Zainteresowanie jest tak duże, że należy rezerwować tam miejsca ze znacznym wyprzedzeniem.
Anna Kazejak w nagrodzonym w Gdyni filmie „ Bocznica” utrwaliła obraz wczasów wagonowych.>>