to ten obraz …..
Kochana moja babciu. Pani nam zadała , a muszę przypomnieć że jestem już w 5 klasie- masz tyle wnucząt i prawnuczkę że może zapomniałaś . Otóż pani nam zadała bym opowiedziała coś o pamiątce rodzinnej. Długo się zastanawiałam i nagle spojrzałam na ten obraz. Wszystko sobie przypomniałam co mi babciu opowiadałaś. I to spisałam. Jeśli zechcesz poprawić czy coś dodać, napisz…
Oczywiście przeczytałam,
wzruszyłam się podwójnie, bo wróciły opowieści moich Rodziców i ich ostatnie
chwile na tym padole łez – ale wzruszyłam się przede wszystkim dlatego, że tak pięknie nam Wnuki rosną, są mądre i
nasze opowieści nie padają na tzw. jałowy grunt, tylko pięknie kiełkują..
Bez poprawek – bo cóż tu poprawiać ? – zamieszczam pracę Wnuczki
Moja prababcia Stefa była góralką.
Urodziła się we wsi blisko dużej góry która nazywa się Skrzyczne. Do lasu który
rósł na zboczach chodziła ze starszą siostrą na jagody. Wspinały się
wysoko po dużych kamieniach. Któregoś dnia prababcia spadła a
miała wtedy 6 lat. Spadała w dół aż zatrzymała się na wielkim drzewie . Na szczęście
nic jej się nie stało. Gdy wracały zawsze moczyły sobie zmęczone nogi w
strumieniu którym płynęła bardzo zimna woda.
Gdy prababcia została nauczycielka wyjechała bardzo daleko do pracy. Było to aż
za Wilnem. Jechała pociągiem i dorożką w Warszawie z Dworca Głównego na
Dworzec Wileński gdzie miała przesiadkę, a potem dalej furmanką. Uczyła w
szkole W Rakowie i tam poznała mojego pradziadka Wacława. Bardzo się zakochali
i w 1932 roku wzięli ślub. Pradziadek wiedział że jego ukochana bardzo tęskni
za swoimi górami a szczególnie za tą jedną najwyższą na której zbierała jagody.
Kupił jej w prezencie ślubnym ten obraz , aby sobie oglądała gdy będzie smutna.
Ale smutna nie była tylko szczęśliwa z pradziadkiem. Dopiero gdy wybuchła II
wojna światowa , Niemcy aresztowali pradziadka często płakała bo miała wiele
powodów. Zawsze wtedy patrzyła na ten obraz który do niej mówił by się nie
martwiła bo wszystko będzie dobrze. Tak jak ta góra jest silna a strumień stale
płynie.
Po zakończeniu wojny prababcia z synem wracała wagonem towarowym do Polski. Nie
mogła dużo zabrać bo w wagonie miała tylko malutki kącik. Obok było bardzo dużo
ludzi. Nie zapomniała o obrazie. Zapakowany leżał wysoko nad wszystkimi
tobołami na których też stał tapczan. Pewnej nocy a jechali 2 tygodnie obraz
spadł i uderzył o róg tapczanu. Został trochę uszkodzony. Nigdy nie zalepiano
tej dziury bo była też pamiątką. Pradziadkowie spotkali się w Polsce a obraz
zawsze wisiał w ich mieszkaniu na bardzo ważnym widocznym miejscu. Przypominał
im młodość i siłę gór a także to, że pomimo uszkodzenia jest nadal piękny. Tak
jak ich życie.
Obraz wędrował razem z pradziadkami gdy
zmieniali mieszkanie i potem przenieśli się do Warszawy.
W Warszawie wisiał naprzeciwko ich łóżka by mogli oglądać przed snem i po
przebudzeniu.
Gdy umarła prababcia pradziadek leżąc w łóżku mówił. O widzę moją góralkę jak siedzi na tym kamieniu. I był wtedy bardzo
szczęśliwy że ją widzi w swojej wyobraźni bo nikt inny góralki tam nie widział.
A teraz obraz wisi w naszym mieszkaniu. I my sobie oglądamy bo bardzo kochamy
góry i …widzimy nasza Prababcię jak zbiera jagody, spada z góry, moczy nogi w
strumieniu i odpoczywa na tym wielkim kamieniu. My to widzimy bo też mamy
wielka wyobraźnię tak jak nasz pradziadek.
Wspaniałe. Przekaz ustny gdy padnie na dobrych słuchaczy wędruje dalej w świat. Fajna wnuczka.
Jakie piekne wypracowanie utalentowanej wnuczki.
W 100% odziedziczyła talent literacki po babci Zosi i na pewno wiele innych talentów, które posiadasz Zosiu. Ty jesteś naprawdę wszechstronnie uzdolniona, super !!!
Los był dla Ciebie szczodry i widać, ze również i dla Twoich dzieci.
To wielkie szczescie i radość.
pięknie napisala – widać ze talenty pozostają w odzinie i są dowodem na kontynuację!
Kochana Zosiu,
Podziwiam wrazliwosc, talent, gleboka refleksje, pisze pieknie, ciekawie, a Jej refleksje moge odczytac rowniez do siebie. Masz wspaniala Wnuczke, publikuj Jej inne wypracowania I opowiesci. Moze Nobel z literatury? Trzymam kciuk do konca swiata I jeden dzien dluzej.
Twoj Leszek
Wrażliwość… Pięknie, podziwiam i gratuluję!