Anna J ókai jest współczesną pisarką węgierską. Debiutowała powieścią pt.”4447”. W Polsce ukazało się pięć jej książek z bogatego dorobku. Są to: wymieniona powieść „4447”, „Winien i ma”, „ Słońca”, „ Anioł z Reims”, „ Drabina Jakubowa”. W latach 1990-1992 pełniła funkcję prezesa Związku Literatów Węgierskich. Otrzymała wiele ważnych nagród, m.in. w 1980 roku polską im. Wł. Pietrzaka za powieść „Słońca”.
Książka ” Nie lękajcie się” napisana w 1998, w 2000 roku została przetłumaczona na język polski.
To przeplatające się opowieści Marii, byłej stewardessy, jej obecnego męża – Richarda – adwokata i Villo – opiekunki społecznej oraz jej partnera – Mario – psychiatry i intelektualisty. Wątki są powiązane faktem, że stewardessa i psychiatra kiedyś byli razem .
Jesteśmy świadkami starzenia się tych ludzi .
Jakże nieharmonijnie postępuje proces obumierania ciał w porównaniu z trwającą młodością myślenia emocji i uczuć.
Psychiatra Mario, po burzliwym związku z Marią odpoczywa u boku kobiety dobrej – Villo. Villo jest w nim zakochana. Łagodna i troskliwa. Marzy, by nie umrzeć przed swoim mężczyzną. Bo, pozbawiona egoizmu boi się, że on, gdy zostanie sam, nie poradzi sobie w codziennym życiu .
Ten sposób myślenia jest dla mnie niezwykły. Zwykle ludzie boją się samotności i myślą, by odejść w pierwszej kolejności.
Mario docenia walory swojej aktualnej kobiety , opiekuje się nią , ale jego myśli szybują w kierunku niepokornej, egoistycznej byłej . Pielęgnuje dawne zachwyty.
Maria, też z czułością wspomina czasy spędzone we wspólnym związku z Mario . Zauroczenie trwa.
Ich wspólne bycie było niemożliwe z powodu niezgodności charakterów, lecz ich związek duchowy i intelektualny jest nieśmiertelny. Może to nadal zakochanie, a może tylko piękna iluzja, wypolerowana przez rozłąkę i czas?
Nie dążą do spotkania, ale ta iluzja ubarwia zmierzch ich życia.
Zastanawiam się, czy wracając do wspomnień z przeszłości popełniają grzech ?
Ta opowieść o starzeniu się i nadchodzącym końcu życia nie budzi we mnie lęku.
Zresztą to wrażenie zostało trafnie przedstawione w tytule książki. Książka pozwala na oswajanie się z myślą o przemijaniu.
Pomagają w tym wplecione w treści rozmyślania metafizyczne. Przy pierwszym czytaniu, nie skupiałam się na tym, ale odnoszę wrażenie, że dla wielu czytelników mogą stanowić dodatkowy a może najważniejszy walor tej książki.
Czytelnik zainteresowany tym, co działo się na Węgrzech w czasach powojennych i jak zachowywali się wtedy ludzie, znajdzie miękko zarysowane informacje na ten temat. Jest to nam bardzo bliskie, gdyż czasy po II wojnie światowej były podobne w Polsce.
Po przeczytaniu wracam do cytatu Jauberta otwierającego książkę:
„ Zmierzch życia niesie ze sobą latarnię”.
Rozmyślam, i wtedy przychodzi spokój…..
Mam ochotę wypożyczyć kolejną książkę tej autorki.