Mama pierwsza po prawej w zapełnionym rzędzie.
Mama dobrze się czuła w gronie pedagogicznym, lubiła swoich uczniów.
W to wierzę, gdyż miałam wielokrotnie okazję obserwować Jej gorzowskich uczniów. Bywało, że rano ktoś dzwonił do drzwi naszego domu, otwierałam , a za drzwiami stał maluch z tornistrem. Z bardzo poważną miną oświadczał, że przyszedł po swoją panią.
Kilka lat temu rozmawiałam ze znanym starym ortopedą , profesorem Malawskim i zapytałam, czy pamięta moją Mamę, swoją rakowską nauczycielkę. Popatrzył na mnie bystrze i powiedział z uśmiechem – oczywiście- miała takie piękne oczy – i wymienił kilka szczegółów z życia Mamy, co świadczyło, że pozostała w jego pamięci jako osoba niezwykła.