Żal mi tych, którzy teraz się cieszą na Krymie- może nie mam racji…

 

Nigdy nie byłam na Krymie, dlatego  nie zamieszczam własnych  opisów panujących tam klimatów a jedynie informacje  z tzw. drugiej ręki . 

  W zeszłym roku wybrała się tam na wczasy moja koleżanka. Opowiadała z ożywieniem o tym planowanym urlopie, jednak po powrocie entuzjazm był bliski zeru lub nawet poniżej zera. Nie jest to dziewczyna rozpieszczona przez życie, zna świat, potrafi odróżnić to co ładne i nie krytykuje bez powodu. Z tej strony dobrze ją poznałam. Pomimo tego, że mieszkamy w tym samym mieście, spotykałyśmy się czasem przypadkowo w zupełnie dziwnych miejscach. A to na lotnisku , kiedy to okazało się, że wybraliśmy ten sam pobyt z tym samym biurem turystycznym na Rodos. A to niespodziewane w tym samym czasie wczasy w Portugalii. Po przedwczesnej śmierci Jej męża, Bronka wybraliśmy się razem do Chorwacji. Nigdy nie narzekała na jakość hotelu, złą pogodę czy jakieś inne trudności, zwykle nieuchronne  na takich wyjazdach. Zawsze pogodna, namiętnie pływająca w morskich toniach częstująca winem wieczorową balkonową porą.

Ta długa opowieść o Joannie to nie tylko przypomnienie Jej dobrej energii ale też podparcie do opinii którą niedawno przywiozła z  wczasów na Krymie.

Była zniesmaczona panującym tu postkomunistycznym klimatem, mnogością instalacji wojskowych, portów zapchanych okrętami , brzydkimi hotelami cuchnącymi środkami dezynfekcyjnymi , podławym jedzeniem i przaśnymi warunkami, które proponują turystom. Orzekła, że nigdy tam się już nie wybierze.

W dzisiejszej sytuacji Krymu na pewno   wybierze się tam niewielu Polaków.

     I oto widzę jak przed kamerami telewizyjnymi kobiety cieszą się z zaanektowania półwyspu przez Rosję  i opowiadają , że wreszcie nie będą oglądały skąpych turystów z Ukrainy – w domyśle i z Polski- bo jak podają było nas tam 300 tys. rocznie . Gdy wykrzykują  triumfalnie  , że teraz będą tu przybywali tylko Rosjanie- bogaci turyści i sypną groszem, najzwyczajniej żal mi się ich robi .

Bo nie chciałabym krakać.

Ale widząc w wielu krajach zachodnich turystów rosyjskich , bogatych , ozłoconych , rozhulanych rezydujących w swoich przepysznych hotelach nie bardzo ich widzę w tej krainie i w ośrodkach pachnących na odległość komuną.

Chyba wiele czasu potrzeba by zdewastowany zmilitaryzowany kraj krymski ożył, rozpalił swoje pierwotne uroki i przyciągnął  tych nowobogackich….