Tekst 12 letniej wnuczki Mai

Czerwone zadanie

Po wielu latach oraz miesiącach Ender wreszcie znalazł planetę na

której może zostawić kokon. Planeta ta była 2000 tys. km od Ziemi.

Wyglądała jak ziemniak, to znaczy taki miała kształt. Była koloru

czerwonego, a wokół niej wirowały kamienie. Na planecie było zielono

i naturalnie. Wyglądała od środka podobnie do Ziemi.

Wreszcie gdy dotarli, to Ender zobaczył, że tam czas leci inaczej,

i wygląda i czuje się jak dwudziestolatek.

Na planecie zbudował mały kamienny domek. Hodował tam

długo wśród roślin i skał kokon. Aż wreszcie kokon przemienił się w

robala. Właściwie Ender nie widział tego, jak przemienia się w robala,

było akurat bardzo ciemno w tej chwili. Znalazł tylko pusty kokon. Jak

to zobaczył, to się bardzo przestraszył. Jednak po chwili już się nie bał,

bo wiedział, że na planecie są idealne warunki do życia.

Po kilku dniach Ender zobaczył, że coś porusza się pośród traw.

Poszedł zobaczyć co to jest. W trawie zobaczył coś dziwnego, ale

zarazem ślicznego, wyglądającego jak wróżka. A to wygląd miało taki:

duże zielone oczy, na których były długie rzęsy, średniej wielkości

malinowe usta, mały zgrabny nos, bladawy kolor skóry, małe uszy,

szczupłą sylwetkę oraz długie i falowane kasztanowo – białe włosy.

Lecz najdziwniejsze w jej wyglądzie było to, że na głowie miała dwa

średnie czułki jak u motyla oraz, że z pleców wystawały jej prześliczne

czarno-różowe skrzydła, co dawało jej totalny wygląd wróżki.

Po chwili patrzenia na te piękne stworzenie Ender spytał:

– Hej, jak się nazywasz?

– Nie wiem… prawdę mówiąc… chyba nie mam imienia –

odpowiedziała nieśmiało istota.

– Jak to? Każdy ma przecież imię – odpowiedział głupawym tonem

Ender.

– No, to ja nie jestem każdym. Tak na prawdę to normalne u nas…

odpowiedziała.

– U jakich nas? Że u wróżek ? – Zapytał.

– Nie głupi u ….. to mówiąc zawahała się na chwilę.

– Coś się stało ??? Spytał Ender

– Nie tylko ja… ja.. nic nie pamiętam i…. Nie wiem skąd jestem ani

dlaczego akurat tu jestem…. Jedyne co pamiętam to, że urodziłam

się z kokonu – mówiła nadal niepewnym tonem.

– Zaraz, zaraz…. to ty jesteś tym robalem z kokonu. Myślałem, że

będziesz wyglądać ohydnie i że będziesz raczej chłopakiem lub

czymś w tym stylu, a ty natomiast jesteś dziewczyną i w dodatku

ładną… powiedział.

– Dziękuję za komplement, ale nie wiem o co ci chodzi -odpowiedziała

istota.

– Chodzi o to, że kiedyś dawno tak chyba około pięćdziesięciu lat

temu, toczyliśmy wojnę z robalami, którą wygrałem itd. itp. I później

znalazłem kokon więc postanowiłem zabrać go ze sobą .

– Chyba kłamiesz. Ty masz przecież…. Wyglądasz na maksymalnie

dwadzieścia lat – powiedziała -Ale….chyba sobie przypominam –

powiedziała w zamyśleniu .

– Tak, na prawdę na Ziemi miałbym z osiemdziesiąt lat, ale tu czas

biegnie wolniej i mam dwadzieścia, więc dobrze zgadłaś. Ale

mniejsza o to. Co takiego ci się przypomniało ???- zapytał Ender.

– To, że ja to pamiętam. Znaczy pamiętam wszytko o wojnie, jak mam

na imię, ile mam lat i tak dalej …powiedziała dziewczyna.

– Ale jak to, przecież wy nie macie imion, tak mi powiedziałaś, a poza

tym co ty możesz pamiętać, jak się dopiero teraz urodziłaś i jak

możesz wyglądać tak jakbyś miała osiemnaście lat?? – spytał Ender.

– To powiem ci wszystko, bo przypomniała mi się moja historia –

odpowiedziała.

– No to proszę powiedz -powiedział z uśmiechem.

– Dobrze, a więc.. Kilkadziesiąt lat temu zaczęła się wojna, nawet

chyba nie wiem dlaczego, ale wracając do historii, moi rodzice w

czasie brutalnej wojny woleli zostawić mnie w domu i dla ochrony

zrobili mi kokon żebym mogła tam dorosnąć, później nie wiem co się

stało i to tyle co pamiętam, a i na imię mam Lara – wiem, dziwne imię

jak na robala. To prawda, że oni wyglądają ohydnie, ale dotyczy to

tylko chłopaków, bo dziewczyny wyglądają tak jak ja. Jeśli chodzi o

mój wiek – przeliczając na to, że tutaj czas leci wolniej- to mam tak

około osiemnastu lat. To w sumie tyle. A ty jak się nazywasz, bo ja

nie 44wiem i twojej historii też nie znam – powiedziała Lara.

– Ok, ja mam na imię Andrew, lecz mówią na mnie Ender. To historia

długa i skomplikowana, a ja mam jeszcze trzy pytania. Pierwsze to,

czy nie jesteś zła za to, że przegraliście i drugie – skąd znasz mój

język oraz trzecie, to czemu właściwie tutaj i teraz hm.. jak to

powiedzieć, no może wyklułaś się – nieśmiało pytał Ender.

– Odpowiedź na pierwsze pytanie – nie jestem zla, nie chciałam

należeć do rasy tych robali. Odpowiadając na na drugie – wasz język

jest bardzo prosty, a trzecie hm… sama nie wiem – tak po prostu ..

Odpowiedziała Lara z uśmiechem.

– Ok, to co chcesz robić teraz ? -zapytał Ender.

Nie zdążyła odpowiedzieć, bo nagle coś wylądowało obok domu

Endera. Coś co wyglądało jak statek kosmiczny. Ze statku wyszła

starsza kobieta, która od wejścia na planetę zmieniła się w młodą panią

i wtedy ..

– Valentine ??!!! Czy to ty?? !! krzyknął Ender ze łzami w oczach.

– Ender ???!! To ty… – powiedział ze łzami- co ty tu robisz ??? I kim

jest ta dziewczyna obok ciebie ?? Zapytała Valentine.

– No mieszkam… – odpowiedział Ender – ale co ty tu robisz???

I to jest moja koleżanka, ona jest … robalem – odpowiedział jakby

zawstydzony i spojrzał na nią, a ona się do niego uśmiechnęła, na co

poczuł ulgę, że jej nie uraził .

– A jak się nazywa ??? – Zapytała Valentine.

– Lara – odpowiedział Ender – Ona nazywa się Lara.

– Okej, miło mi. Ja jestem Valentine, siostra Endera. Powiedziała.

– Mi też miło … Powiedziała nieśmiało Lara.

– Jeszcze mi nie powiedziałaś co ty tu robisz Valentine?? Zapytał

Ender.

– Ja po prostu teraz podróżuję z moim mężem po planetach

i no w sumie tyle ……. Odpowiedziała zawstydzona Valentine.

– Jak to mężem ??!!! W tym wieku na ziemi miałabyś około

siedemdziesięciu lub osiemdziesięciu lat??? Spytał Ender.

– Tak, ale ja podróżuję po kosmosie, tu czas leci inaczej np. na tej

Planecie mam chyba dwadzieścia ileś czy coś… Odpowiedziała

Valentine.

– Okej, rozumiem, ale gdzie i kiedy się poznaliście oraz jak ma na imię

twój mąż???? Zapytał lekko zdziwiony tą sytuacją Ender.

– No, w sumie nie wiem kiedy, ale gdzieś już nie pamiętam na jakiej

planecie, on coś naprawiał i pomógł mi naprawić statek kosmiczny,

bo mój się zepsuł i tak dalej to się potoczyło … a na imię ma Chris.

– OK …powiedział Ender a zawołasz go ??? Zapytał.

– Tak. Odpowiedziała Valentine. – Chris choć tu.

– Cześć!! Powiedział Chris, który wyglądał na trzydzieści lat-

oczywiście tylko na tej planecie.

– Hej! odpowiedzieli Ender i Lara jednocześnie.

Po kilku minutach, czy godzinach rozmowy i wyjaśnień wszyscy

usiedli do posiłku . Na posiłek było mięso z ryby którą Ender z Chrisem

złowili wcześniej oraz takie dziwne warzywa wyglądające jak wiśnie ale

smakujące jak pomidory. Na deser, na ironie losu, były dziwne owoce

wyglądające jak pomidory, ale smakujące wiśnią. Po jedzeniu Ender

zapytał:

– C z y w y j u ż o d l a t u j e c i e ? ? s p y t a ł E n d e r

Valentine z Chrisem wymienili spojrzenia i powiedzieli, że już zwiedzili

wszystko to co chcieli w kosmosie. Że Ziemia już się im znudziła , a

poza tym tu jest tak samo wygodnie i że tu zostają. Wszyscy się

ucieszyli i powiedzieli że idą już spać.

– Gdzie będziecie spali ?? Spytał Ender

– Mamy w statku jak w domu, więc w nim. Dobranoc. Powiedzieli

z uśmiechem i poszli do statku.

– Ender….Gdzie ja będę spała? bo ja nie mam teraz gdzie.. Spytała

Lara.

– Możesz spać w moim łóżku, a jutro potem zbudujemy ci twoje. Ja

będę spał na hamaku.. Odpowiedział Ender.

– Okej, dziękuję. Powiedziała Lara i pocałowała go w policzek.

– Proszę bardzo. Odpowiedział zarumieniony Ender.

– Dobranoc- Powiedziała Lara.

– Dobranoc – Odpowiedział Ender.

Następnego dnia działo się bardzo wiele rzeczy. Ender powiedział

Larze, że się w niej zakochał. Ona wyznała mu to samo. Ale to nie był

koniec ekscytujących wydarzeń… Chrisa zjadła prawie dziwna ryba.

Mijały miesiące, aż w końcu Ender oświadczył się Larze. Był ślub i

wszyscy żyli długo i szczęśliwie.

KONIEC

Maja Konopielko, lat 12

Warszawa – Śródborów, 04.2021

„Anioły spotykają się o Brzasku” z cyklu „Opowieści o ziemskich Aniołach” ( 4 )

Parafia Archikatedralna w Przemyślu pw. Świętego Jana Chrzciciela i Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Zdj. własne, 2018

 

I wtedy ona, siedząc z nim przy tym stoliku przystawionym do parapetu z kwiatkami które razem kiedyś sadzili i o dziwo jeszcze rosły, pijąc kawę i patrząc jak słońce właśnie przeciera oczy, położyła mu dłoń na ramieniu. Potem powoli i bardzo delikatnie zsuwała ją aż do łokcia, aż poczuł dawny znajomy dreszcz przywołujący tamtą rozkosz.

Tak, twoja dłoń Aniele była niebiańska. Może źle że tak wtedy myślałem o twojej dłoni, że niebiańska  bo sprowokowałem twoją chorobę, chorobę  zapomnienia o naszym świecie.

Niczego nie sprowokowałeś Mileńki. Tak miało być. Nie dałam rady i lekarze nie pomogli gdy demon mnie zaatakował i było jak było. I ze smutkiem obserwowałam z góry, gdzie już była moja dusza,   moje pozostawione prze tobie ciało, bezwładne nieświadome niczego,  puste, bez  żywych soków widzenia świata i poznania za to pełne szatańskiego białka w mózgu . Tak, widziała moja dusza z Nieba to  ciało  szarpane agresją i zapomnieniem swoich bliskich . Widziałam jak jest Tobie Mileńki  z tym moim ciałem ciężko, i siłą woli którą zsyłałam z góry, namawiałam naszych synów, by ciebie przekonali albo przekonali twojego doktora, bo na ciebie już nikt nie miał wpływu ,  byś mnie oddał, tam gdzie pielęgnują takie puste ciała. A ty mnie ubierałeś w śnieżne suknie, i układałeś w bielutkiej pościeli i karmiłeś i przewijałeś. Nie wiesz, jak bardzo cierpiała moja Dusza, która już mogła wielbić Boga a nie mogła Tobie, Ukochany pomóc. I wszyscy nieustannie ciebie namawiali przekonywali, że nie dasz rady, że to nie ma sensu, mówili, przecież ona nawet was na zdjęciach nie rozpoznaje. A ty nie chciałeś mnie nigdzie oddać …

Nie chciałem, dobrze wiesz mój Aniele, nie chciałem i nie mogłem, bom przysięgał tobie przed ołtarzem i panu Bogu wierność i że ciebie nie opuszczę  aż do śmierci. cdn.

zdj. własne

 

Piramidy i Gorzów.

Kochani moi.

Na chwilę przerywam listopadowe ckliwości a także lęki o naszą kulę ziemską .

By zmienić nastrój  chcę Was zaprosić do innego świata.

Świata fikcji a może prawdy . Można mieć wątpliwości jak jest ale miło wierzyć że jest to drugie. Przefrunęłam wiele portali w necie i odkryłam, że wyznawców różnych kosmicznych teorii jest wielu.

Ale po kolei  , najpierw wstęp by wyjaśnić dlaczego dzisiaj  takie moje pisanie .

Otóż przed kilku laty, gdy jeszcze byłam Łuką i zamieszczałam  jakieś kawałki w nieistniejącym  portalu MM Gorzów, przyszedł do mnie ten temat.

Stało się to za sprawą jednego z komentatorów mojego artykułu o „ Szlaku Jedwabnym „ . Już nie pomnę w jakim kontekście, rzucił on, że jeszcze piramid w Gorzowie brakuje. Czy jakoś tak. Ów chyba bezrefleksyjny żarcik zasiał we mnie chęć rozwinięcia tematu. Po czym wystąpiło kiełkowanie w mojej głowie i wydałam taki „plon”.

Najpierw mój wewnętrzny imperatyw zmusił mnie  do szperania w necie, zebrania różnych wiadomości i wydania ” dzieła „ które będzie dalej przedstawione.

Niestety likwidatorzy tamtego portalu skasowali  tamte wpisy i to, co było najfajniejsze , ślady naszych potyczek słownych. Szkoda.

Czegóż nie było w tej naszej  MM-ce. Co pewien czas, po chwili spokoju następował  okres  kiedy to ludziska rozpoczynali kłótnie o sprawy nie zawsze merytorycznie ważne, rzucali mięsem  złośliwości, emocje szybowały w niebo, by potem osiadać spokojnie na płaskiej powierzchni naszego MM- kowego świata.  Wspominam tamte czasy z przyjemnością , ba, nawet czułością, zresztą jak wszystko to, co minęło i jest  niepowtarzalne .

Może przydługie te wyjaśnienia, ale tak mam. Zresztą mnie znacie.

Kończąc te wywody muszę nadmienić, że po przedstawieniu wiedzy zdobytej w necie, wrzuceniu własnych zdjęć piramid, doszłam do wniosku, że  wszystko jest możliwe-mój  Gorzów, w nim piramidy i mieszkańcy szukający tam ukojenia.

Wszystkie złe myśli a nawet postępki  zostaną złagodzone przez szczególną aurę  wnętrza piramid , skąd już tylko kontakt z kosmosem…i nastąpi kraina łagodności….

Przed piramidami i  Sfinksem w Gizie ( zdj. własne)

Piramidy i Gorzów

W 1976 roku sonda Viking wykonała serię zdjęć powierzchni Marsa. Znaleziono  kilka regularnych tworów przypominających piramidy.   Obiekty te są położone  na 30 stopniu szerokości geograficznej Marsa , prawie tak, jak egipskie piramidy w Gizie – dzielnicy Kairu   A ich układ   , podobnie jak egipskich , jest podporządkowany stałym liczbom- Pi i Fi . Czy to przypadek ?

Podobno  NASA celowo ukrywa  wiedzę o Marsie i piramidach . I dowiemy się o nich dopiero wtedy, gdy dotrzemy na tę planetę.

A czy tylko zwykłym zbiegiem okoliczności można nazwać fakt, że  słowo Kair w języku

Arabów celeutyckich oznacza Mars?

Niektórzy te informacje nazywają  piramidalnym zbiegiem okoliczności. Ale inni uważają  , że są piramidalną bzdurą. Nie wiadomo kto ma rację.

               Przenosimy się więc na naszą planetę, do Egiptu.

Na skraju wielkiego Kairu, w Gizie , w pobliżu Nilu znajdujemy ogromne piramidy.

Ponoć kiedyś były śnieżnobiałe alabastrem ze złotymi wierzchołkami  .

To Wielka Piramida Cheopsa ( wys 147 m , podstawa boku 227 m) , Chefrena (wys 138m) i Mykerinosa ( wys 62m). Zbudowano je w 2560 r.p.n.e.

       Są położone  w zadziwiającej harmonii z układem gwiezdnym i  zbudowane jakby wg jakiegoś nieziemskiego planu , zachowując tzw. złotą proporcję.

      Egipcjanie zostawili nam hieroglifowe zapisy każdej dziedziny życia swojej 3000 letniej historii. Zadziwiające , że nie ma tam wzmianki o tych piramidach . Dlaczego o nich nie pisano ? Tego nikt nie wie…..

        Na  Ziemi  , wielu miejscach  znajdujemy piramidy. Na mapie świata układają się one  w łańcuch opasujący naszą planetę.

W Sakkarze, niedaleko Kairu jest schodkowa Piramida Dżesera ( z 2650 r.p. n..e); inna egipska piramida  w formie tzw łamanej ,  znajduje się Dahszur .

    Piramidy są w Sudanie ( z VI- IV w.p.n.e)

    W Iraku pozostały piramidy z okresu  niezwykłej cywilizacji Sumerów sprzed 6000 lat .

     W Chinach jest niedostępna dla zwiedzających , Biała Piramida  zachowująca tzw . złotą proporcję charakterystyczną dla piramid Egipskich .

     Piramidy  znajdujemy w Indonezji .

     Piękne schodkowe piramidy, zbudowane przez Majów w IV wieku p.n.e. i później przez Azteków możemy oglądać  w Ameryce  Południowej i Środkowej – na terenie Meksyku,  Boliwii i Peru . Niedawno znaleziono piramidę na dnie jeziora Titicaca w Peru.

                 Zainteresowanie piramidami jest na całym świecie duże. Organizowane są wielkie wyprawy w okolice, np. Bośni , do Włoch  gdzie szczególny kształt terenu lub twory skalne mogą przypominać piramidy. Te tereny są chętnie odwiedzane przez turystów

         Wierząc w magiczną  moc piramid , budowano  je w różnych okresach historycznych na terenie Polski . Jest ich kilka :

  • Słynna Piramida w Rapie (z 1811r)  jest  grobowcem  pruskiego rodu von Fahrenheit   zaprojektowana przez duńskiego rzeźbiarza Thorvaldsena.
  • Piramida w Lipie, z 1200 roku , jest   częścią  średniowiecznego zamku templariuszy . Prawdopodobnie było tam obserwatorium astronomiczne.
  • W Krynicy , samotnie na wzgórzu  stoi piramida zwana  Wieżą Ariańską. Tam   pochowano  arianina, ponieważ nie  wolno było na cmentarzu.
  • Możemy obejrzeć piramidy  w Zagórzanach, Poźrzadle , Burdzach , Łaziskach, Karczewie, Międzybrodziu , Rożnowie.

                            Ale  dlaczego jeszcze  nie ma  piramid w  Gorzowie ?

Przecież piramida jest miejscem gdzie od wieków  panowały  niezbadane siły .

Nadal nie wiadomo dlaczego , w komorach grobowych starych piramid  nie mumifikowały się  ani nie ulegały rozkładowi umieszczone tam ciała zmarłych .

A niedawne doświadczenia wykazały, że umieszczane tam zużyte żyletki ulegały wyostrzeniu.

      Jak twierdzą niektórzy,  w piramidach gromadzona jest energia z kosmosu a potem przekazywana znajdującym się tam ludziom .

Przebywanie w piramidzie może być jedną z alternatywnych terapii XXI wieku .

 Może więc  któregoś dnia  o świcie ,  hen za Kanałem Ulgi ,  zobaczymy  lśniące  białą  lub złotą poświatą  dziwne budowle.

Harmonijnie zbudowane wielkie ostrosłupy.

To na pewno będą piramidy  przeniesione do Gorzowa z kosmosu.

Kto zechce , może tam pójść.

Różni ludzie wybiorą różne piramidy. Odpowiednie dla nich .

W ich wnętrzu rozsiądziemy się wygodnie.

I  będziemy czerpać równowagę , kosmiczny spokój i siłę…….

 Zmienimy się i pozostaniemy  młodzi , piękni  i łagodni 🙂

Kair w dole.  Zdj. własne.