Odyseuszu, czy warto było…?

Podróş-Odyseusza.png

Trasa wędrówki Odyseusza. Spod Troi ( obecnie w Turcji) a potem dalej i poprzez Cieśninę Mesyńską ( pomiędzy Italią a Sycylią), gdzie mieszkają potwory Scylla i Charybda i Morze Jońskie – gdzie wiecznie śpiewają Syreny

 

Ten pobyt w Italii był dla mnie refleksyjny. Nawet usłyszałam zarzut, że wpisy o nim są pozbawione zwykłego mojego entuzjazmu . No, cóż, przyszła taka pora- pora na refleksje….

A więc kolejny wpis na ten temat….może potem wrócę na patetyczną falę- nie wiem.

Siedzę na kamykach plaży Morza Jońskiego, rozmyślam o błąkającym się kiedyś po jego wodach Odyseuszu. Kamienie przypominają mi moje górskie dzieciństwo- kamieniste strumyki i ziemia która rodzi kamienie. Stamtąd mam pełne czułości wspomnienia. Tak więc siedzę na kamieniach, jakże różnych od tamtych, bo kolorowych, różnorodnych, marmurowych, granitowych z lśniącymi blaszkami miki, bazaltowych oraz takich zwykłych jak w moich górach, bo z piaskowca i dumam. Gdzieś w dali śpiewają odwieczne Syreny igrające z falami i wiatrem . Jak bardzo ludziom potrzebny był ten mit. Uosabia on ludzki los, jak piszą w necie. Fakt. Wieczna wędrówka, oddalenie , błądzenie, uleganie pokusom i wreszcie powrót do domu, do ukochanych osób. Bo Penelopa i syn stale czekają. Odyseusz wraca, ale jest już stary i wkrótce umiera, a jego żona wychodzi za mąż. Odyseuszu, czy warto było wracać? – pytam. Nie odpowiada. Być może , że tak. Może dla tej jednej chwili spotkania z bliskimi warto poświęcić całe życie. Więc ten mit to jednak pewien optymizm, siła dla czekających i nadzieja…..

 

OdyseuszISyrenyFragmentWazyz 480-470 p.n.e..jpg

Waza grecka sprzed wieków- dla mnie przepiękna. Odyseusz przywiązany do masztu i Syreny…

 

IMG_20170901_181239.jpg

Tamte zdjęcia z netu. Tu moje, utrwalone tylko dzięki foto ślady stóp dziecka na barwnym tartanie….

Czy wierzycie w Mitologię ?

 

SAM_8136.JPG

 

 

 

Czy wierzycie w Mitologię ?

Zatrzymałam się w rozwoju, a może cofnęłam do późnego dzieciństwa, gdyż znajdując się niedawno w miejscach wypunktowanych przez wydarzenia zawarte w Mitologii greckiej, czuję wiatr historii, nawet tej nieprawdziwej. Ale któraż historia jest do końca prawdziwa? Zawsze jest to czyjaś interpretacja, modyfikacja wprowadzana przez piszących i czytelników, przez ich różne widzenie, odczuwanie, wrażliwość zmysłów.  

Jak już poprzednio wspomniałam , byłam w Kalabrii, czyli na samym czubku włoskiego buta- na palcach i części podbicia owego buta. To tu jak mawiają butni włosi, Italia kopie Sycylię, jak widać z tego pogardzaną przez nich….Wstępnie miejsce to miało być punktem wypadu pod Wezuwiusza a najbardziej do Pompei. Jednak ta wycieczka, jak i uroczej klifowej Tropei nie doszła do skutku z powodu niemożności Itaki.

 Może tak zdarzyło się specjalnie, bym miała czas na oglądanie horyzontu, kamyków na plaży, słuchania wiatru i morza, wypatrywania Odyseusza, który przez bardzo wiele lat błąkał się po tym morzu, które teraz się przede mną  otwierało, a było to Morze Jońskie,  ….i dostałam szansę rozmyślania o życiu. Najpierw z rozmyślań o życiu niewiele wynikało, bo toczy się swoim torem, ale za to cofnęłam się w czasie, do dzieciństwa gdzie wszystko było barwniejsze, intensywne zachwycające bo nowe , bo oczy i wszystkie zmysły wyostrzone, bo ciekawość wszystkiego ogromna ….nie chcę powiedzieć, że teraz jest inaczej. Jest podobnie, choć bardziej anemicznie, proporcjonalnie do peselu. Ale ogólnie nie jest źle….

Gdy byłam podrostkiem, uwielbiałam Mitologię . Świat baśni, wymyślony przed wiekami zachwycał pomysłowością, pobudzał wyobraźnię choć człek sobie zdawał sprawę, że była to fikcja. Choć nie wszystkim tak się wydawało i jest to urocze. Otóż . przed kilkoma dniami rozmawiałam o tym z Synową, która powiedziała, że do tej pory pamięta swoje zdumienie i wielki żal, gdy się dowiedziała, że to co czytała w mitologii nie zdarzyło się nigdy….

Czyżby się nie zdarzyło ?

A może jednak ?

Może tak było a pieśniarze układali o tym pieśni, które spisał Homer? Nic nie wiemy, jak mawiał Sokrates, choć w innym kontekście- scio non scio, czyli wiem, że nic nie wiem. Oto prawdziwa mądrość, stałe otwarcie na myślenie, bo poznawać….. 

A może starożytni po pierwsze chcieli też wierzyć w te wymyślone historie, pewnie były im potrzebne dla ubarwienia monotonii życia, a może obserwowali przyrodę i na podstawie różnych zjawisk wysnuwali zdarzenia czy wrażenia. Ale jak piszą mądrzejsi , mity czyli opowieści o bogach i herosach wyjaśniały człowiekowi jego miejsce na świecie, ustalały granicę, której śmiertelnik przekroczyć nie może, próbowały uporządkować wiedzę o funkcjonowaniu świata i historię. Jednocześnie nie stanowiły „ prawdy objawionej” tylko otwierały możliwości polemiki i krytyki. Stały się źródłem natchnienia wielu artystów pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy i muzyków. Następujący po Grekach Rzymianie przejęli ich tradycję pielęgnowania mitów .Weszły one do dziedzictwa kultury europejskiej i są nadal obecne w różnych przejawach życia społecznego. Czerpią z niej np. New Age, astrologia, horoskopy, kult i współczesne ruchy religijne, a nawet można się dopatrzeć paraleli wydarzeń opisywanych w naszej religii z tamtymi, starożytnymi mitami….ale to temat odrębny, ciekawy, choć dla wielu obrazoburczy….

Fajnie jest wierzyć, że  może faktycznie postaci mitologiczne kiedyś istniały, a może nadal istnieją, tylko nie ogarniamy ich naszymi zmysłami….

Tak, człek potrzebuje podniet, fascynacji, tajemnicy, bo wtedy życie jest barwniejsze, „ fruwające”- jak to nazywam. „ Bujanie w obłokach…”

 

SAM_8137.JPG

 Zdj ze zdjęć z ap foto w smartfonie, bo tam jest za duży format i nie chciały wejść . Muszę spróbować zmienić opcję w telefonie, ale na razie nie umiem 🙂

Łzy Syren z Morza Jońskiego

 

SAM_8062.JPG

Łzy Syren z Morza Jońskiego. Moje zbiory….

 

 

I to co miało być przygodą i spotkaniem z Pompejami i Wezuwiuszem skończyło się na lotnisku Okęcie, dwa dni temu. Gdy wydobyliśmy się z wielgaśnych tłumów stojących w przeróżnych kolejkach, zaskoczyła nas cisza domku w Michałowicach. Jednak przez ostatnie lata tak bardzo wzrosła liczba lotów, że Okęcie bardziej przypomina halę targową czy dworzec kolejowy w porze szczytu komunikacyjnego. Odstaliśmy swoje w kolejkach zawijających się co najmniej pięciokrotnie przez całą wielką przestrzeń poczekalni ale byliśmy dzielni , więc wytrwaliśmy i oto jestem.

Przygoda w Kalabrii nie była pełna, gdyż z powodu małej liczby chętnych, wycieczki się nie odbyły. Nie tylko my, ale wielu przybyłych miało za to pretensje do Itaki. Może jest dobrym sprawdzonym biurem, ale organizatorem wycieczek fakultatywnych na poziomie zerowym. Na pytanie, czy nie można by wynająć mniejszego busa by dotrzeć do Pompei, rezydentka odparła że nie można. Tak więc pomimo trudów podróży Pompeje będą nadal mnie zachęcały do kolejnej wyprawy, jeśli Wezuwiusz nie wybuchnie, bo się szykuje i jeśli …wiecie co mam na myśli, więc nie rozwijam…..

Ale całym tym zgiełku odbytych i nie odbytych wypraw jedno okazało się cudowne. Otóż spędziłam ten czas w towarzystwie samego Odyseusza. Ale o tym później. Na razie zaczęło się od Syren i sąsiadki leżakowej plażowej. Dziewczyna okazała się niezwykła , nie tylko ważna lekarka, ale pełna pomysłów na życie i w dodatku z piętnem choroby, o której wspomniała, gdy się okazało, że jesteśmy tej samej profesji. To ona pokazała mi pierwsza Łzę Syren. Nigdy nie zwracałam uwagi na szkiełka na plaży a tu się okazało, że jest to cud nad cudy. W dodatku w necie pełno o nich informacji- jest moda na zbieranie i tworzenie z nich biżuterii. Szkiełka na plaży w Kalabrii być może pochodzą nie ze zwykłych rozbitych butelek, ale np. z Wenecji, która słynęła z pięknych szkieł. Tak, to jest pewne, że szkiełka na tej plaży pochodzą stamtąd, a morze przez tysiąclecia pięknie je oszlifowało. Ponoć żaden szlifierz nie potrafi tak pięknie ich wymodelować. Tylko morze- słona wielka fala. Od tej pory sama rozpoczęłam zbieranie Łez Syren, zaraziwszy kolejnych przybyłych wczasowiczów. Bo cóż znaczyły kamienie marmurowe ( słynne kalabryjskie marmury!) w porównaniu ze szkiełkami. Tak więc szybko do kolekcji marmurowych kamieni a także porfirowych, bazaltowych oraz innych granitowych ze lśniącą cudnie miką przybyły syrenie łzy. Ach Syreny……kolejny wątek będzie później…..

 

SAM_8063.JPG

 

SAM_8060.JPG