Jest Takie Miejsce. Cmentarz żydowski w Otwocku ( 2 ).

 

Wszystkie zdjęcia  do dwóch rozdziałów na ten temat, wykonała Zofia Konopielko, autorka bloga, w 2012 roku

 

A może śpią tutaj szczęściarze …..

 Anno, Polu, Felicjo, Stefanjo urodziłaś się w takim dobrym ciepłym domu. Od chwili przyjścia na świat byłaś właściwie szczęściarą. Twój Bóg wybrał dla  ciebie wygodne  miejsce, bo chyba nie byłaś dzieckiem żydowskiej błotnistej biedoty, której nie byłoby stać  na leczenie daleko od domu. Wówczas pewnie nigdy by ciebie tutaj nie przywieźli ,  nie zobaczyłabyś tych pięknych podotwockich lasów. .

Rosnąc w dobrobycie, oglądałaś  spokojnie  jak płoną światła menory i dzieliłaś się sabatową chałką z rodzeństwem. Czasami Twojej mamie  śmiesznie przekrzywiała się peruka na głowie. Nie zastanawiałaś się nad tym, że ma ogoloną głowę. Przyjmowałaś swoje życie i głęboką tradycję jako rzecz zwykłą. Baraszkowałaś z rodzeństwem w letnim czasie, gdy zawozili cię na letnisko. Niewiele dzieci polskich miało takie wakacje a tym bardziej dzieci biedoty twojego narodu. Tak więc byłaś wyróżniona wśród rówieśników . Może kiedyś umierał w twoim domu jakiś młody człowiek,  ale odbywało się to dyskretnie, nie byłaś bezpośrednim świadkiem żadnej rodzinnej  tragedii. Ubierano ciebie w  ładne szatki, a  w domu stół  i kredens był pełen smakołyków . Jednym słowem niczego ci nie brakowało .

     I przyszedł taki poranek , kiedy się poczułaś jakoś inaczej niż zwykle. Wstałaś z łóżka lepka od potu i nawet pościel była mokra. Ale pomyślałaś, że przecież upalny wieczór był i noc gorąca. I tylko nie wiadomo  dlaczego mama z zaniepokojeniem oglądała  twoją poduszkę. Potem mierzyli ci temperaturę i kręcili głowami. Przecież ty się czułaś właściwie dobrze, byłaś podniecona, ożywiona a nawet przychodziły do ciebie takie dziwne sny,  nasączone tajemniczą seksualnością, jeszcze ci nieznaną w realu. Czasami kaszlałaś,  ale na wiosnę przecież zdarzały się przeziębienia. Kiedyś , gdy tak sobie kaszlałaś coś dziwnego wyplułaś i wówczas zauważyłaś krew na chustce, którą ocierałaś usta . Pewnie pomyślałaś, że to krwawienie z rany po wyrwanym zębie. Słodki smak w ustach przecież był ci już znany….

     Odwiedzał ciebie twój ukochany pan doktor , delikatnie badał, a potem zamykał się z rodzicami w drugim pokoju.

Zostawałaś w łóżku z ciekawą książką, bo uwielbiałaś czytać a teraz trafiła ci się taka niepowtarzalna okazja, bo miałaś dużo czasu na lektury…

     A potem wieźli ciebie bladą z zapalającym się rumieńcem na policzkach na letnisko, jak mówili. Znałaś takie wyjazdy, tylko jeszcze nigdy nie byłaś w tej okolicy, w podwarszawskich lasach. Podróż była długa, bo twoi wybrali to odległe miejsce, twierdząc, że jest dla ciebie najlepsze.

Cieszyłaś się na zmianę w swoim życiu, przecież lubiłaś podróże. Nie mogłaś zrozumieć smuty rodziców , ich badawczych , pełnych niepokoju spojrzeń.

Może tak nie było, bo ty już wiedziałaś . Wiedziałaś, że jesteś bardzo chora. I wiedziałaś, że to  gruźlica.

Ale myślenie o złym końcu w twoim wieku było tak dalekie i tak nieprawdopodobne, że go w ogóle nie było.

Tylko te twoje nienaturalnie błyszczące oczy. Oczy , które  im, twoim rodzicom mówiły, że ich dziecko jest bardzo chore. Z tych oczu czytali chorobę i widzieli w nich czającą się śmierć. Ale odpędzali od siebie takie  myśli , bo mieli wiarę w to miejsce i lekarskie cuda. Ta wiara podstępnie ofiarowywała im różowe okulary nadziei.

Witałaś się z radością z tą krainę piasków i pięknych lasów sosnowych . Potem pobiegałaś do swojego domku, który czekał letniskowo obiecując nieznane ci jeszcze rozrywki. Wszystko ci się podobało , i pokój ozdobiony kwiatami  i łóżko nakryte barwną kapą. Bez żalu żegnałaś się z rodziną wydobywając swój najpiękniejszy uśmiech z oczu ciemnych a jednak już  lękliwych zmęczonych wiecznym kaszlem . Łapczywie wchłaniałaś tutejsze żywiczne suche i lekkie powietrze, jak dobrze się czułaś, gdy wpadało do twoich biednych chorych płuc  ….

Może nie zdążyli  ciebie więcej zobaczyć żywej. Odeszłaś jakiejś nocy pozornie cicho i niepostrzeżenie.

 A może oni , twoi rodzice czy bracia, byli przy tobie , trzymali za rękę i przeprowadzali przez ciemną rzekę na  jaśniejący na horyzoncie drugi brzeg tego nieznanego nam innego świata.

Pożegnali ciebie tak jak przystało na prawdziwą dziewczynę z żydowskim rodowodem. Musiałaś spocząć tutaj gdzie ostatecznie zamknęłaś oczy, w tej ziemi, gdyż pochówek  był konieczny w ciągu tej samej doby od odejścia. Nie wróciłaś do swojej rodzinnej miejscowości, ale wcale tym się nie przejmowałaś, bo zdążyłaś polubić te strony.

Zostałaś pod sosnami, które kochałaś , w towarzystwie  kamienia, na którym napisano, że byłaś – Anną,  Polą, Felicją czy Stefanją.

Zostałaś opłakana jak należy , pożegnana czule.

Może twoi bliscy czasami ciebie odwiedzali z nieodmiennym smutkiem . W domu wspominali ciebie miłą zwiewną teraz już nieobecną.

Oni jeszcze nie wiedzieli, że to właśnie ciebie wyróżnił  los . Pewnie, że byłaś za młoda na odejście, chorowałaś, ale zabrałaś tam, w zaświaty ich czułe pożegnanie….

       Bo po latach nadeszła fala brunatnego  oceanu, bezwzględna, zachłanna i zagarnęła cały twój , wasz świat  …. było getto, Treblinka, Oświęcim, brud wagonów towarowych wiozących ufnych jeszcze Żydów do jakiegoś miejsca na ziemi, gdzie ponoć miało się żyć lepiej … a potem  dusze twoich bliskich opuszczały ciała przez wysokie kominy , odpływały w niebo gdzie ponoć wolność i sprawiedliwość tylko. Nikt po nich nie płakał, nie żegnał  a  szczątki spopielone zmył z powierzchni ziemi ciepły wiosenny litościwy deszcz. Spoczęły w  ziemi bez  uroczystego  tradycyjnego pochówku ….

Ominęło ciebie to , dziewczyno, więc nie płacz, a się ciesz pod otwockim słońcem.

Niedawno znaleziono twój cmentarz, zarośnięty wielkimi krzewami, ukryty przed oczami ludzi, uporządkowano nieco i czasami ktoś przybywa w to miejsce pochylając się z zadumą nad twoim nagrobkiem – i czyta Anna, Pola, Felicja, Stefanja tu leży, kochana kiedyś opłakana i pożegnana.

Chciałoby się rzec że leży tutaj prawdziwa szczęściara  … .ale nie można, bo oczy wilgotne i niespokojny wiatr wielki w sosnach i serce przerażone powagą ogromu tego miejsca  …

 

 

Na medycznej ścieżce. Akupresura.

 

 

Zwolennicy akupresury uważają, że Head nie odkrył  niczego nowego, bo w bardzo dawnych czasach wiedzieli o tym Chińczycy. I znaleźli praktyczne zastosowanie tej wiedzy, rozpowszechniając metodę terapii , określanej przez nas jako niekonwencjonalna. Jest nią akupunktura i akupresura.

Nie miałam okazji, by poddać się takim zabiegom . A szkoda, bo lekarz powinien zapoznać się z  nietypowymi  metodami leczenia, chociażby dlatego, by mieć swój pogląd na leczenie, które w ogólnym przekonaniu jest co najmniej kontrowersyjne.

Jednak doznałam kiedyś zadziwiającego doświadczenia. Otóż kiedyś byliśmy w Chlewiskach, gdzie poza podziwianiem cudnego pałacu , niezwykłego parku i znakomitym balem sylwestrowym, zaproponowano nam masaż całego ciała. Nigdy nie zgadzałam się na masaże , zresztą nie lubiłam żadnych zabiegów wykonywanych na moim ciele. Jednak na fali entuzjazmu, idąc w ślady koleżanek,  wyraziłam akceptację. W czasie tego zabiegu, masażysta dotarł do moich stóp. I wówczas doznałam obezwładniającego relaksu całego ciała. Potem powiedział, że zastosował  elementy akupresury.

Tak więc słów parę na temat akupresury, wiedzy znalezionej w Wikipedii.

Akupressura, zwana refleksologią należy do metod medycyny naturalnej. Nadal nie ma żadnych badań naukowcych , które wytłumaczyłyby jej działanie i potwierdziły efekty. Jednak to nie umniejsza jej trwającej na całym świecie  popularności.

Jest łatwiejszą w wykonaniu formą akupunktury. W odróżnieniu od tej ostatniej, nie nakłuwa się określonych miejsc na ciele specjalnymi igłami, a jedynie uciska i głaszcze konkretne miejsca, co może doprowadzać do zmniejszenia odczuwania bólu i pokonania niektórych schorzeń.

Jest metodą wywodzącą się z medycyny chińskiej, znaną już  od I wieku p.n.e. jej zwolennicy twierdzą, że znana była już w trzecim tysiącleciu przed narodzeniem Chrystusa. Nazwa zabiegu pochodzi od łacińskiego acus, co oznacza igłę.  Do Polski dotarła w latach 80 XX wieku i do dziś jest jest jedną z najpopularniejszych technik medycyny niekonwencjonalnej , czasami dodawana jako uzupełnienie medycyny konwencjonalnej. Czasami nazywa się ją” miękką akupunkturą „.

Opiera się na poglądzie, że organizm człowieka jest tak skonstruowany, że żaden narząd nie funkcjonuje w pojedynkę a jest sprzężony z innymi.

Wg medycyny chińskiej nasz organizm funkcjonuje dzięki energii życiowej, nazywanej chi.  Składa się ona z energii Yin i Yang . Energia ta przepływa ona przez kanały- meridiany, które odpowiadają za pracę konkretnych narządów. W czasie choroby dochodzi do zaburzeń przepływu tej energii, co zakłóca pracę narządów. Zaburzenia w  jednym meridianie, mają wpływ na kolejne i w efekcie  dochodzi do zaburzeń całego ustroju. Jest to określane mianem holizmu. W efekcie dochodzi do ujawnienia niektórych  chorób somatycznych.

Uciski akupresury powodują odblokowanie zatkanych kanałów , a tym samym otwarcia  miejsc energetycznych co ułatwia przepływ energii Yin i Yang i wyrównania energetycznego całego ustroju.

Na podstawie tej teorii, wyodrębniono specjalne punkty tzw akupunkturowe. Znaleziono 361 takich miejsc.  Każde z nich  jest odpowiedzialne za funkcję jakiegoś narządu czy układu. Ich uciskanie, nakłuwanie sprawia, że odblokowuje się energia, ustępuje ból odpowiadającej im części ciała. Ponadto ułatwione jest m.in. usuwanie toksyn z organizmu.

Jednak na  podstawie żadnych badań naukowych nie znaleziono opisywanej przez Chińczyków energii ani też nie udowodniono żadnego proponowanego modelu działania.

Na naszym poziomie wiedzy, pozostają jedynie rozważania teoretyczne

Niektórzy , nawet poważni lekarze dopuszczają  możliwość , że w mózgu  człowieka poddanego takiej terapii, wytwarzana jest  duża ilość  hormonów o działaniu znieczulającym, zwanych endorfinami.

Psycholodzy  uważają, że to tylko działanie sugestii, takie jak w przypadku zażycia domniemanego leku, w efekty którego uwierzy pacjent , a który jest jakąś zupełnie  obojętną dla organizmu  substancją. Określane jest to  mianem placebo.

Skuteczność placebo opiera się  na wstępnej wierze pacjenta w skuteczność leczenia a następnie podtrzymywaniu tej wiary  i  tym samym uruchomieniu sił jego woli by zwalczyć chorobę.

Jeszcze inna teoria , która w świetle badań Heada wydaje się wysoce prawdopodobna głosi, że stymulacja odpowiednich punktów powoduje blokowanie przewodzenia bodźców bólowych w układzie nerwowym.

Wg sceptyków tej metody , uczucie przepływu energii , którą czasami odczuwają pacjenci, poddani tej terapii, jest jedynie wynikiem  masażu, który powoduje rozluźnienie ciała i redukcję napięć mięśniowych a w konsekwencji  poprawia się  krążenie krwi. W końcowym efekcie pojawia się  odczuwanie ciepła całego ciała oraz ogólne odprężenie.

 Żadna teoria nie wyjaśnia jednak skuteczności działania akupresury w chorobach przewlekłych, w przypadkach nowotworów czy w konkretnych schorzeniach narządów wewnętrznych.

Zostało to uczciwie przedstawione w materiałach dotyczących leczenia akupunkturą i akupresurą. Podano tam  przeciwwskazania i objawy niepożądane.

Przeciwwskazania:
– łagodne i złośliwe nowotwory
– ciąża, okres menstruacji
– ostre choroby infekcyjne i gorączkowe o niejasnej etiologii
– przewlekłe choroby infekcyjne w stadium zaostrzenia
– zawał mięśnia sercowego
– zakrzepice tętnicy wieńcowej oraz zatory w okresie ostrym
– daleko posunięte wyniszczenie
– wybroczyny, otwarte rany, stany zapalne, czyraki, ropnie
– wybroczyny, podskórne wylewy krwi
– żylaki, obrzęki

Objawy niepożądane:

– biegunki
– kołatania serca
– zawroty i bóle głowy
– wymioty
– uczucie zmęczenia

 

Mimo, że jestem starym lekarzem medycyny konwencjonalnej,  mam wewnętrzne przekonanie, że  nadejdzie taki moment  gdy obserwacje mędrców chińskich zostaną potwierdzone naukowo. Przecież żyjemy w czasach , gdy postęp nauki i techniki jest tak zaskakujący i dynamiczny, że niemożliwe i niewyobrażalne staje się możliwe….

 

 

Zdjęcia z Wikipedii

Na medycznej ścieżce. Lokalizacja bólu.

 

Pan Profesor Rogulski wielokrotnie przypominał, że przystępując do badania brzucha, na wstępie należy zapytać pacjenta o to, czy odczuwa ból. Jeśli tak, to w którym miejscu i jaki jest jego charakter.

Wspominał o nietypowych objawach różnych schorzeń.

Ale wiedza teoretyczna nie zdała by się na nic, gdyby nie zajęcia kliniczne.

Jak zwykle nieocenieni byli nasi pacjenci. Bardzo chętnie z nami rozmawiali i opowiadali o swoich i cudzych przeżyciach. Poświęcaliśmy dużo czasu na takie rozmowy. To była prawdziwa szkoła życia. Taka, której się nie zapomina. Należało tylko wsłuchać się w to, co ten człowiek ma nam  do przekazania. W dzisiejszym wiecznie zapędzonym świecie, jakże mało uwagi poświęca się innym. Rozmyślam o tym po latach i podsumowuję swoje doświadczenia zawodowe. I wiem, że najlepsze były lekcje udzielane mi przez chorych, pielęgniarki i własne czasami żmudne docieranie do sedna sprawy.

Tak więc i tym razem, jeden pacjent opowiadał, jakie miał objawy zawału serca. Bolała go szczęka, żołądek, bark. Chodził po lekarzach różnych specjalności. Był konsultowany przez stomatologa, gastrologa i ortopedę. Nikt nie znalazł schorzenia z zakresu swojej specjalności. Wreszcie zasłabł na ulicy, został zawieziony do szpitala. I tutaj się okazało, że przebył zawał mięśnia sercowego. Miał chłop naprawdę dużo szczęścia, że uszedł z życiem. Teraz leżał sobie spokojnie na swoim szpitalnym łóżku, całkowicie unieruchomiony, mógł jedynie gadać. Takie to były czasy, gdy pacjent z zawałem musiał pozostawać w łóżku przez okres 3- 6 tygodni. Pomyślałam wtedy, że chyba faktycznie jest nam pisane, co ma się wydarzyć. Przecież czasami wystarczy nagłe zamknięcie światła tętnic wieńcowych i spotyka nas nagła śmierć. A bywa, że pacjent normalnie funkcjonuje mimo ciężkiej choroby. Uczyłam się, jak nieprzewidywalna jest natura ludzka. Może nawet z tego okresu utrwaliłam w sobie sposób myślenia, który można by nazwać katastroficznym. Starałam się  sobie wyobrażać  wszystkie możliwe aspekty sprawy, przewidywać przebieg chorób i w jakiś sposób przeciwdziałać zabezpieczając się przed skutkami. Ale zdaję sobie sprawę, że czasem wyobraźni nie staje i życie zaskakuje. Z drugiej strony cieszę się, że coś mnie jeszcze zaskakuje. I wiem, że dlatego warto żyć, by stale poznawać…..

Inny pacjent leczył się z powodu bólów pleców. Miał wprawdzie duże zmiany w rtg kręgosłupa, ale choroba się nasilała, nie pomagały zastrzyki. Wylądował w szpitalu , gdzie rozpoznano zapalenie trzustki.

Słuchając opowieści pacjentów, starałam się zapamiętać te wszystkie historie.

Jak wyraźnie została zobrazowana teoretyczna wiedza o tzw odruchach trzewno- skórnych. Przenoszenie bólu w inne regiony ciała odbywa się za pomocą układu nerwowego noszącego nazwę – autonomiczny. Przecież tego uczyliśmy się na zajęciach z fizjologii, ale teraz usłyszałam przykłady z życia wzięte.

Po raz pierwszy zauważył to zjawisko, wyjaśnił i opisał angielski neurolog, żyjący w latach 1861-1940, Henry Head.

Był on pionierem prac nad somatyczną (cielesną ) reprezentacją nerwów i nerwami czuciowymi.

Większość badań prowadził z psychiatrą Williamem Halsem Riversem.

Na jego cześć obszary na skórze odbierające ból z narządów wewnętrznych nazwano polami Heada.

W podręcznikach anatomii możemy znaleźć rysunki powierzchni ciała człowieka z zaznaczonymi polami…

 


 

Henry Head. Zdjęcie z Wikipedii.