My, lekarze od 1971 r. Zapowiedź wydawnicza: „Najlepszy powojenny rok na Akademii Medycznej”. Opowieści byłych studentów ówczesnej Akademii Medycznej w Poznaniu w latach 1965-1970 (Oddział Stomatologiczny Wydziału Lekarskiego) i 1965- 1971 (Wydział Lekarski). [red. Jerzy T. Marcinkowski, Zofia Konopielko z d. Łukaszewicz]
Uśmiechamy się jeszcze dziś – tak niedawno był maj, było nasze coroczne od dekad spotkanie, wspólna wycieczka, odzyskiwanie na te kilka dni młodości… i teraz śpiewa nam jak prawie przed 100 laty dobry stary Mieczysław Fogg „Tak niedawno był maj, / Byliśmy tak szczęśliwi / Uśmiechnięci i tkliwi, / Któż te dni znów ożywi”… Te dni żyją bo zapamiętaliśmy, pozostały w naszych oczach i umysłach piękne miejsko- wiejskie pejzaże, a w sercach mają swoje miejsce. Możemy też je opisywać, co czynimy po każdej zjazdowej wycieczce naszego roku a na jednej – przed 10 laty – postanowiliśmy zanotować fragmenty naszego życia szczególnie dotyczące wyboru zawodu lekarza, okresu studiów i dalszych losów związanych trwale z medycyną.
Niektórym z nas, poza poczuciem konieczności zapisywania dziejów przyświecały myśli starożytnych: np. Marek Tulliusz Cyceron (106 p.n.e.- 43 p.n.e.) choć nie pisał pamiętników w Traktacie O mówcy (łac. De oratorae, ks. II, rozdz. 36, spisanym ok 55 p.n.e.) podaje: „Historia jest świadkiem czasów, światłem prawdy, życiem pamięci” (łac. Historia testis temporum, lux veritatis, vitae memoriae) a Marek Aureliusz (II w. p. n. e) w dziele Rozmyślania (łac. Meditationes) uważa, że: „Pisząc i mówiąc do samego siebie, człowiek dochodzi do większej jasności i porządku w myślach”. Spisując swoje wspomnienia za Markiem Aureliuszem chcemy też porządkować własne myśli ale też kierujemy się często cytowanymi słowami rzymskiego poety Horacego (65 – 8 r. p. n. e.) które zawarł w Pieśni III pisząc: Non omnis moriar, multaque pars mei Vitabit Libitinam . Przetłumaczył je na język polski w XVI w. Jan Kochanowski: Nie wszystek umrę, i wielka część mnie / Uniknie Libitiny. Jednocześnie nieco sparafrazował słowa Horacego (nie używa określenia Libitiny tj. bogini śmierci), zachowując jednak myśl Horacego o nieśmiertelności poezji i sławy zamieścił je w swojej Pieśni XIX z Ksiąg wtórych, zaczynającej się od słów: „Nie wszystek umrę, wiele ze mnie tutaj zostanie”… Spisując swoje wspomnienia oczywiście nie mamy na celu uzyskanie sławy o której myślał Horacy, ale przede wszystkimmarzymy by ofiarować potomnym fakty, obrazy i emocje swojego życia i …. ostatecznie uzyskać….nieśmiertelność…
Do dziś, po 54 latach od ukończenia studiów, zebraliśmy już wspomnienia ponad 50 Koleżanek i Kolegów co nie było łatwe – bo nie wszyscy lubią pisać a niektórzy nas już opuścili i pełnią „wieczny niebiański dyżur”. Nasze pamiętniki już prawie „dojrzały”, opowieści są zwykle nasączone emocjami, często skrzą się dowcipem a też stanowią żywy dokument życia studentów PRL-u. To samo wydarzenie oglądane i odczuwane z indywidualnej perspektywy ale też filtrowane upływem lat różnie się zapisuje w pamięci, a jednocześnie nabiera barw i ożywa. Pamiętniki stanowią też dokument czasu – szczególnie wspólnie przeżywany i opisany nieomal w każdej relacji marzec 1968 r. W naszym ledwie dojrzałym życiu, po raz pierwszy byliśmy świadkami a czasem uczestnikami protestów studenckich, okrucieństwa władzy z „pałowaniem” przez oddziały ORMO a potem znikaniem ulubionych wykładowców…. Jednocześnie zamieszczamy w tej pozycji wszelakie dostępne informacje o naszych pierwszych znakomitych nauczycielach na Akademii Medycznej, W oddzielnych rozdziałach cytujemy i omawiamy wypowiedzi Koleżanek i Kolegów mówiące o stylu życia ówczesnych studentów medycyny, dbałości o zdrowie też psychiczne czasem o doświadczaniu dyskryminacji a nawet przemocy na uczelni – o czym mówi się dopiero teraz….
Zbiorcze pamiętniki lekarzy były w Polsce wydawane tylko trzykrotnie i to bardzo dawno temu – po raz pierwszy w 1939 r. potem w 1956 i w 1964 r. Wszystkie z reguły dotyczyły życia zawodowego a pamiętników z czasów studiów medycznych nie było. Tak więc nasze wspomnienia pod tym względem stanowią unikatową polską pozycję. Niebawem w odpowiedniej oprawie innych ciekawych treści będą mogły być gdzieś wydane – bo liczą już ponad 400 stron, a ciągle są jeszcze uzupełniane! – lub tylko zawieszone „w chmurze”. Internet jest bowiem znakiem obecnego czasu, czasu który mamy szczęście poznawać i cieszyć się, że dożyliśmy… choć bardzo lubimy tradycyjny szelest papierowych książek, gazet włączając oczywiście też ten Biuletyn Informacyjny Wielkopolskiej Izby Lekarskiej… Szczęśliwie i on jest zamieszczany w przestrzeni netu i wszystkie artykuły – też nasze relacje ze zjazdów są łatwo dostępne a dzięki temu znalazły się w zapowiadanych Pamiętnikach. …. Naszym marzeniem jest to, by Młodzi Medycy pracujący w coraz trudniejszych czasach pędzącej cywilizacji, znaleźli chwilę by zanotować to, co się wydarzyło ale też spotykać się po latach od swojej wielkiej aktywności zawodowej jak my, pokolenie boomersów …..
Tekst wysłany w lipcu 2025 r. do Biuletynu Informacyjnego Wielkopolskiej Izby Lekarskiej