Terapia Wiechem.” Kot pocztowy”

 

Kochani, zakończmy ten Stary Rok i zacznijmy Nowy 2017 z uśmiechem dobrego starego Wiecha.

Odkryłam go na nowo i pokochałam za dobrotliwy humor, bezkąśliwość, różnorodność scenek rodzajowych, obrazki starej Warszawy , barwę jej mieszkańców i ocalenie starych gwar warszawskich. Za to, że dał nam zatrzymany czas , pulsujący, wiecznie żywy i radosny. Nie tylko czas przedwojenny ale i ten nasz, który pewnie pamiętamy….

O tym, jak dotarłam do tego punktu napiszę potem.

Na razie poczytajmy, odprężmy się i przytulmy ludzi.

Niech się Szczęści Nowy Rok!!!!!!!!!!!!

 

 

 

 Stefan_Wiechecki_20-113.jpg

Właśnie nadchodził Nowy 1973 rok a Stefan Wiechecki czyli Wiech miał wtedy 77 lat i tak oto pisał:

 

<< 

 

                                        KOT POCZTOWY

 

      No to Święta już na całe pare czuć w powietrzu. Nie byłoby wiadomo  detalicznie jakie, czy Wielkanoc, czy Boże Narodzenie, gdyby nie handel, któren wcześniej w tem roku wyskoczył z choinkowem towarem.

     Wszędzie bombek a bombek, zabawek a zabawek. Nawet dwóch świętych Mikołajów widziałem na ulicy. Oba zalane w bambus, przez MHD byli wyjęte do roznoszenia dzieciakom prezentów zakupionych przez rodziców.

      No to kto świętego Mikołaja nie przyjmie kielichem i letką zagrychą? Ale to jest dopieru początek, prawdziwy ruch zacznie się za pare dni. Podobnież samych ryb ma stanąć przed warszawskiemy sklepamy sześćset dużych balii. Można bedzie  przebierać jak w ulęgałkach.

      Taka przedsklepowa sprzedaż na ulicy ma jeszcze te dobre strone, że kupujący nie czuje, czem dana rybka podchodzi.

       Bo niektóre rybki lubieją na przykład pachnieć naftą, insze znowuż dziegciowym mydłem. Są z zapachem świeżej choiny, starodrzewu albo wędzonego boczku. Tak zwany wachlarz jest poważny. Wszystko w zależności, jaka fabryka swoje ścieki do danej rzeki wypuszcza.

     Najlepiej jest, o wiele robi to cukrownia, bo rybka wychodzi słodka w smaku. Rzecz jasna, że nie każden to lubi. Ale jest na to rada. Przyrządzić z takiego towaru karpia w szarem sosie z rodzynkami i migdałami. Najwięcej nawet oblatany po proszonych obiadach gość- nic nie sporutuje.

     Z nafcianem albo dziegciowem zapaszkiem jest już gorzej, ale dobra gospodyni tyż sobie z tem poradzi. Zrobi chrzan mocniejszy i po krzyku.

     Zresztą podobnież coraz więcej fabryk oczyszcza swoje pomyje przed wypuszczeniem ich do rzeki. Także ryb z dodatkowem zapachem kosmetycznem spodziewać się w handlu nie należy. Chyba żeby oczyszczalnia gdzieś nawaliła. To już mówi się trudno, wypadek losowy.

     Także samo poczta szykuje się do świątecznego ruchu, bo kto ma ręce i nogi i jest jako tako piśmienny świąteczne pocztówki rodzinie i znajomem pcha. Po każdych świętach cały personel pocztowy, na dobre sprawe nadaje się do sanatorium wypoczynkowego.

     Ale od nowego roku ma być podobnież lepiej. Każden jeden lokator  oprócz adresu : miasta, domu i ulicy otrzyma jeszcze swój własny numer pocztowy, po któren będzie go można poznać jednem rzutem oka na koperte. Taki numer ma się nazywać po zagranicznemu „ kod”.

      Faktycznie nieraz takie kozaki ludzie na kopertach wypisują, że najlepszy aptekarz nie odczyta, numer już łatwiej bedzie zgadnąć. Chociaż po mojemu i to ma swoją kiepską zalete. Jak zapamiętać pocztowe numera znajomych, a nawet najbliższej rodziny, jeśli się ma jej, jak na przykład ja, osób osiemdziesiąt siedem?

     O wiele na przykład obecnie taki szwagier nie może spamiętać, czy ja zamieszkuje pod numerem 43, czy 34 Kawęczyńska, to jak on spamięta, kto jakiego  ma koda?

     Kota pocztowego będzie można z tem dostać, zaczem się przyzwyczajem. No, ale jak mus, to mus, kultura i sztuka tego od nasz żąda i musiem się poddać. Niejeden dwa tuziny koper zużyje, zaczem jak się należy bez pomyłki ten numer napisze, bo ma być cholerycznie długi. No, ale co, z podstępem technicznem bedziem walczyć? Dawać koda!

      Za to podobnież o całe dwadzieścia cztery godziny wcześniej listy rodzina będzie mogła otrzymać, nawet o wiele wyjedziem z „ Orbisem” na Święta. Bardzo ciekawe lekrame żeśmy o tem przeczytali. Tylko się namyślamy, gdzie jechać. „ Batorem” na Wyspy Kanarejskie, do Indii czy Honolulu? Czy tyż spokojnie sobie samolotem do Egiptu, Konga czy może do Mozambiku?

   Chodziem i kompinujem, ale chyba do wuja Mrówki pod Garwolin pojadziem. Taniej blisko, niemęcząco i jak coś gryzie, to najwyżej pluskwy, a w ciepłych krajach można być rąbniętem przez węża pytona albo inszego grzechotnika drania.

    Zasuwamy do Garwolina. >>

 

Wyjęte z tego tomiku:

A to ci polka!Wiech1974.jpg

One Reply to “Terapia Wiechem.” Kot pocztowy””

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *