O dr Marii Barbarze Chmielewskiej- Jakubowicz.

Ale zanim rozpocznę wrzucanie tekstu artykułu dr Baśki,  warto zapoznać się z sylwetką autorki.

W internetowej Gazecie Stołecznej z dnia 18.06.1996,  przeczytałam o  rodzicach Marii Barbary Chmielewskiej-Jakubowicz :

Matka Baśki, Halina była pediatrą .

„ W 1927 r. zawarła związek małżeński ze Stefanem Chmielewskim , doktorem filozofii i magistrem prawa. Po roku urodziła się im córka Maria Barbara . Małżonkowie urządzają mieszkanie przy Długiej 42, wychowują córkę. Tak mija ponad dziesięć lat do wybuchu II wojny. Praca zawodowa po dziesięć godzin na dobę . Leczenie dzieci w jednej z najbiedniejszych dzielnic miasta – Starówce – niedożywionych, stłoczonych, często w izbach bez kanalizacji, przy niedostatku łóżek w szpitalach – nie było łatwe dla młodej lekarki….”

W portalu „Powstańcze biogramy” znajduję kilka lakonicznych słów o ich córce, Marii Barbarze Chmielewskiej- Jakubowicz-  naszej dr Baśce:

„Ur. 1928.06.20 w Warszawie imiona rodziców- Stefan, Halina

Przed Powstaniem Warszawskim mieszkała: Warszawa ul. Długa 42/15

Sanitariuszka, oddział „Bakcyl” (Sanitariat Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej) – Grupa „Północ” – szpital polowy ul. Długa 42

Szlak bojowy:

Stare Miasto do 2.09.1944 r. 

Potem  wyszła z Warszawy z ludnością cywilną.”

W tych  suchych informacjach  ukrywa się prawdziwy dramat tej młodej dziewczyny jej ukochanego miasta i mieszkańców Warszawy….

 

Idę tropem dziejów dr Baśki. W rozmowie telefonicznej  potwierdza informację nt jej dzieciństwa w kamienicy przy ul. Długiej i młodości przerwanej wojną , okupacją niemiecką a potem tragedią Powstania. Zapytana o to, co mogłaby opowiedzieć o  pracy  w czasie Powstania, odpowiada ze zmienionym głosem w którym wyczuwam jakieś drżenie.  Tak, byłam sanitariuszką….przez wiele dni , do początku września przebywałam w podziemiach szpitala , nieustannie dyżurując, miotając się pomiędzy rannymi, usiłując im pomóc, zmienić opatrunki, których brakowało, asystowałam przy amputacjach kończyn i wszędzie była tylko krew, krew , ropa i jęki rannych….straszliwe to doświadczenie dla młodej osoby ….Może jeszcze kiedyś zapytam o Jej odczucia nt sensu tego Powstania…

I widzę Warszawę, mordowaną, paloną,  burzoną, tysiące trupów w ruinach , wypędzenie tych, którym udało się przeżyć….a w internecie tylko napisali  „Potem  wyszła z Warszawy z ludnością cywilną.”…..

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *