Śladami mojego Taty. Władeczek.

 Ależ się rozczuliłam, rozpisałam. Wróciły wszystkie wspomnienia gorzowskie, wspomnienia lat dziecięcych i wczesnej młodości.

I dlatego snuję jeszcze uzupełnienie opowieści na temat tej gałęzi Rodziny . Rodziny Siostry mojej Babci, Oli Drzewieckiej .

Dzięki temu, że rozpoczęłam pisanie blogu, nawiązałam przerwane  kontakty z tą gałęzią rodziny. Gdy zadzwoniłam do Jadzi Heydowej, z domu Nowickiej, bardzo się ucieszyła. Ja też byłam wzruszona, bo minęło już wiele lat, od czasu, gdy  Jadzia odwiedzała nas w Warszawie.

Wpadała czasem do nas, na Żoliborz, raczej z uwagi na moich Rodziców, bo jak teraz opowiadała, bardzo lubiła i ceniła moją Mamę. Mama też dużo opowiadała o Jadzi i jej losach. Zawsze z sympatią i dość niezwykłym dla Niej ciepłem , bo  Mama znana była  z surowego sposobu bycia.

 Jadzia była młodziutką dziewczyną, kiedy urodziła synka,  Władeczka. Potem wróciła na studia i w czasie ich trwania urodziła córkę. Razem z mężem, Zbyszkiem dzielnie opiekowali się dziećmi i równocześnie studiowali. Zostali architektami.  Mama ich podziwiała i dawała za przykład . Czasami w trudnych dla mnie chwilach, gdy ja decydowałam się na posiadanie  dzieci w czasie studiów, myślałam o Jadzi i Zbyszku. Oni dali radę, więc i ja podołam. I takie magiczne myślenie bardzo mi pomagało.

Teraz cieszę się, że mam kontakt telefoniczny  z Jadzią. Z mężem Zbyszkiem oraz córką z rodziną mieszkają w Łodzi.

Niedawno zadzwonił do mnie Ich Syn , Władeczek.  Ten telefon sprawił mi wielką przyjemność.

Pogadaliśmy o dawnych czasach .  Powiedział, że w dzieciństwie mnie bardzo lubił i czuł się wyróżniony, gdy grałam z nim w piłkę. Byłam od niego ze trzy lata  starsza i  wtedy już byłam pannicą. Wspomniał też, że  zapamiętał moje występy” pianistyczne” w czasie wspólnych rodzinnych uroczystości.  Podobno wtedy mnie bardzo podziwiał.

Ja z kolei odpowiedziałam mu,  że  uwielbiałam i zachwycałam się jego grą na pianinie.   Obiecaliśmy sobie spotkanie.

Mam nadzieję, że do spotkania  dojdzie , bo mam jeszcze takie małe marzenie.

Oczywiście jest związane z Władeczkiem.  Otóż tenże chłopak , gdy był jeszcze dzieciakiem,  siadał przy pianinie  i odtwarzał znane melodie a także improwizował. Ja byłam na etapie nauki muzyki prywatnie i grałam poprawnie, ale tylko z nut.

Potem nasze drogi się rozeszły, wyjechałam na studia i opuściłam Gorzów. Dochodziły tylko do nas wieści, że Władeczek został muzykiem. Wyjechał do Skandynawii, najdłużej pracował w Norwegii.

Teraz jego mama- Jadzia, opowiadała, że dzięki niemu zwiedzili detalicznie całą Skandynawię.

Władeczek mieszka od urodzenia w Gorzowie, w opisanym przeze mnie pięknym starym domu rodzinnym, chociaż tak naprawdę poniemieckim.

Gdy 4 lata temu odwiedziłam Gorzów po 40 latach nieobecności ,  oglądałam ten dom z nabożeństwem i ubolewałam, że już nie mam rodziny w mieście.

Ale  nie wpadł mi do głowy  pomysł, by zadzwonić do drzwi. Pewnie  był zbyt prosty …

Władeczek powiedział, że powinnam wtedy zadzwonić do tych  drzwi,…. Zobaczyłabym stare znajome kąty. Opowiadał mi z dumą i czułością, że niczego tam nie zmienił, wszystko jest takie jak było. Może kiedyś się wybiorę do Gorzowa, może nie. Ale jeśli tak, na pewno zechcę wejść do tego domu…

Teraz Władeczek  pracuje dorywczo we Władysławowie. Prowadzi budowę jakiś hoteli, wykorzystując swoje wykształcenie budowlane.

Obiecaliśmy sobie spotkanie.

A ja czekam na moment, gdy Władeczek usiądzie przy fortepianie i zagra….zamknę oczy i zobaczę dawne nasze domy, rodziny, spotkania uroczyste, może zaśpiewa piękny żeński duet dumkę na dwa głosy.

Wiem, że to nierealne, bo czasy i ludzie odchodzą bezpowrotnie.

Pytałam Jadzię, czy jeszcze śpiewa, ale odpowiedziała, że mając nieomal 80 lat wydaje dźwięki zbliżone do piania koguta. Może tak mówi przez skromność albo przebija jej słynne poczucie humoru.  Może nie jest to prawda. Pożyjemy , zobaczymy…..

Jeśli dojdzie do naszego spotkania, na pewno  opowiem …..

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *