Niedzielny spacer po ciechocińskim parku
Lubię ten park, samotny grudniowo, teraz trochę zapłakany.
Drzewa pamiętające ubiegłe wieki stoją zastygnięte w czasie, może zasłuchane w wiatr i wpatrzone w niebo.
Drzewa, obojętni świadkowie ludzkich kroków, dyszących oddechów, pospiesznych słów o miłości, żarliwych i kłamliwych zapewnień że tylko ona jedyna, łez wylanych po rozstaniu i marzeń stale nowych albo już umarłych i spokoju starości, pogodzenia z życiem, z upływem lat, nieubłaganym i odmierzanym już teraz laseczką i chwiejnym drobnym krokiem….