List do Pawła.
I jak to los plecie nasze życie.
Nie zdążyliśmy się razem zestarzeć, by pogadać o dawnych czasach, powspominać. Odszedłeś od nas za wcześnie, jeszcze pochłaniała Ciebie praca, Rodzina , podróżowanie po świecie i wiele innych spraw, które nas nie łączyły.
Ale zostały fajne dziecięce wspomnienia. Czyste, niewinne, pachnące morzem, wiatrem i wakacjami. Patrzę gdzieś w górę i wydaje mi się, że tam jesteś i słyszysz. Ba, nawet się do nas uśmiechasz tym swoim szczerym radosnym chłopięcym uśmiechem…..
Obejrzyjmy więc sobie razem te zdjęcia z czasów, gdy nasze życie było jeszcze białą nie zapisaną kartą….
To my i moja Mama. Paweł jak zwykle opiekuńczy, trzyma mnie za rękę a może to ja go trzymam:) i ta ówczesna moda- ja już jestem w topless :). Jest rok 1955- mam 8 lat, Paweł 13…
Rok 1955. Łeba. Jesteśmy na wycieczce na wydmy ruchome.My centralnie w pierwszym rzędzie. Ja z nieodłączną torebką i chustką na głowie, Paweł uczesany w ząbek:). Oj, jak pachnie to siano….
to zdjęcie powinno być na początku, bo właśnie przyjechał do Łeby Paweł, ale wydało mi się, że niepotrzebny układ chronologiczny….Wejście na teren wczasów wagonowych. Jest rok 1955, to wówczas umarła moja Babcia- Stanisława Łukaszewicz z d. Rodziewicz. Rodzice pojechali na pogrzeb, a my zostaliśmy sami….
Mielno. Kolejne wspólne wakacje. Już jesteśmy prawie dorośli 🙂 Ja z koleżanką a Paweł zapatrzony w dal. O czym myśli? Już wrócił z Syberii jego ojciec, więc nie musi się martwić o losy Matki. Może tęskni za swoją dziewczyną, a może tylko słucha szumu morza i nie myśli w ogóle….jak dobrze, że nie znamy swoich dalszych losów, możemy żyć pełną piersią bez szczególnych lęków….