Godziszka widoki na Beskid Żywiecki( Pilsko, Romanka)
Marianna, moja przyszła Babcia nieustannie jest w kolejnych ciążach i rodzi z wielkim trudem 9 dzieci.
Dzieci są duże, mają szerokie ramiona , podobnie jak ich ojciec. Matka jest drobna, ma wąskie biodra co nie ułatwia dźwigania dużego dziecka w łonie i porodu. Wiem, że najmłodsza jej córka – ciocia Ela urodziła się przy użyciu kleszczy. Chyba były źle założone, bo pozostawiły na jej policzku długą bliznę, którą nosi do tej pory . Jednak na szczęście wszystkie pozostałe dzieci były zdrowe , bez śladów uszkodzeń okołoporodowych.
Radość pojawiania się na świecie kolejnych potomków burzy fakt, że niestety rodzą się głównie dziewczyny. Pierwsza jest moja Mama. Nadają Jej imię Stefania, potem kolejne- Bronisława, Maria, Hanka.
Jest tylko 4 chłopców, z których dwóch umiera we wczesnym dzieciństwie. Ci, którzy przeżyli do późnej starości i dobrze ich zapamiętałam to Szczepan i Michał. Byli zupełnie różni. Szczepan masywny ciemnooki, despotyczny, dużo i mądrze opowiadał , czytał podręczniki hodowli zwierząt i magazyny rolnicze. W czasach , gdy poznałam rodzinę mojej Mamy, jej rodzice , czyli moi dziadkowie już nie żyli, a całym majątkiem ojcowskim zarządzał wujek Szczepan.
Drugi żyjący do starości brat mojej Michał był szczupły, delikatny .Miał wielkie błękitne oczy, w których odbijał się stan jego duszy. Można było tam odczytać radość smutek ale także niestety zamglenie alkoholowe, co mu się czasami zdarzało . Wodzem w Jego rodzinie była żona, ciocia Antosia. Była dużą, energiczną , pogodną i rezolutną kobietą. Nie wiem czy byli szczęśliwi. Z mojego punktu widzenia, tj dzieciaka kilkuletniego, w tym domu czuło się ciepło rodzinne, więc może się kochali.? Jednak moja Mama opowiadała, że w czasie II wojny światowej ojciec cioci Antosi podpisał volkslistę. Oznaczało to, że czuł się Niemcem, albo węszył jakieś korzyści z tego wynikające. Tego się nie dowiemy. Ale ten człowiek bardzo pomagał naszej rodzinie, szczególnie w trudnych czasach wojny. On pierwszy dowiedział się swoimi kanałami, gdzie się podział mój Tata, gdy zniknął 30 sierpnia 1939 roku, przymusowo jadąc do pracy w Poznańskie. O tym, że Tato wylądował w obozie koncentracyjnym, wiadomość uzyskaną od ojca Antosi, rodzina przekazała Mamie na Wileńszczyznę. Po namierzeniu adresu Ojca, wysłano do niego list, na który odpowiedział a potem tą samą drogą- tj przez wieś beskidzką Rodzice wymieniali pomiędzy sobą korespondencję. Zachowały się dwa obozowe listy Taty