Jadzia Lisowa z domu Majewska i Halinka Barczyszyn- córki siostry mojego Taty- Broni w latach 80 ubiegłego wieku odwiedziły grób pradziadka Bolka Rodziewicza w Rakowie. Na zdjęciu Jadzia i nagrobek w trakcie remontu, który zorganizowały. Nie wiemy kiedy zmarła Michalina i gdzie została pochowana. Powinniśmy się wybrać do Rakowa i spróbować odnaleźć ślady. Może kiedyś nasze dzieci to uczynią….
Jeszcze jeden powrót do dziejów Michaliny i Bolka, moich pradziadków. Oto ostatnia rodzinna opowieść :
Mimo tak wielkiej rodzinnej , starannie ukrywanej tragedii, jaką było wyklęcie
jedynego syna Edwarda, Michalina i Bolek starzeli się pogodnie.
Wg opowieści rodzinnej, która przechodziła z pokolenia na pokolenie goście odwiedzający ich Rakowski domu, zwykle mogli zauważyć taką scenkę:
Na powitanie gościa nikt nie wybiegał na ganek. Bo dzieciaki opuściły już dom rodzinny a ich rodzice?. Rodzice byli bardzo zajęci…sobą….
Ponieważ drzwi do domu nigdy nie były zamykane, więc przybysz słysząc głosy wchodził śmiało do salonu.
A tam najspokojniej w świecie siedzieli sobie Michalina i Bolek i nawet nie zauważali , że przybył gość.
Moja przyszła praBabcia Michalina siedziała sobie w swoim dużym fotelu, a Pradziadek Bolek na stołeczku u jej stóp .
Michalina była drobna ale smukła o ładnej twarzy wesołej staruszki i miała zupełnie siwe włosy upięte na karku w niewielki koczek. Bolek wpatrywał się w nią , potrząsając zadziwiająco jak na jego wiek, bujną czupryną.
Przybysz stanął w drzwiach i sobie myślał- jak oni się ładnie zestarzeli…
A oni tymczasem nie zwracając uwagi na to co się dzieje dookoła, stale żywo rozmawiali , każde z nich coś opowiadało i po chwili obydwoje głośno rechotali .
Widziano też jak mój przyszły Pradziadek głaszcze i przytula kolana Prababci .
Zbudowali sobie swój własny ciekawy , ciepły i uśmiechnięty świat.
Na pewno nie było łatwo, ale pierwsze zauroczenie trwało przez całe życie.
To niezwykłe …