I tak doszłam w opowieściach rodzinnych do momentu, który rozpoczął nowy rozdział.
Bo nadszedł rok 1926 i razem z nim czas spotkania moich Rodziców.
I od tej pory dzieje Stefy Jakubiec i Wacława Łukaszewiczów stały się wspólne .
Tym było ich zauroczenie, zakochanie i wytrwanie razem do bardzo późnej starości, mimo wielu trudności .
Dla mnie jest to pewnego rodzaju fenomen. Było to małżeństwo z wielkiej, chyba częściowo wyidealizowanej miłości, ale potem pewnie już tylko wierność ideałom wyniesionym z domów rodzinnych .
Zastanawiam się na jakiej zasadzie trwają stare małżeństwa i nie znajduję jednej odpowiedzi. Prawdopodobnie składa się na to wiele czynników, większość z nich to tylko ich tajemnica, którą ci ludzie zabierają ze sobą do grobu.
No cóż, nie ma co filozofować. Życie pędzi dalej, więc czas, bym spisała kolejne , trudne losy moich Rodziców.
Zapraszam więc do rozdziału pt. Losy moich Rodziców, a właściwie to sama przenoszę się w tamte czasy ….