Pamiętnik mojego teścia – Jana Konopielko ( 38 ). Kazachstan , łagry, zorganizowane bunty więźniów.


Ponownie z internetu mapka łagrów w Rosji – jest tam też Karaganda

 Droga do obozu do Karagandy.

Gdy już było nas zwolnionych ponad 20 – stu, podano nam ciężarówkę, którą dowieziono do najbliższej stacji kolejowej, a następnie przesiedliśmy się do pociągu , który wiózł nas, aż do wojewódzkiego miasta K a r a g a n d y . 

W drodze od pierwszej stacji kolejowej o 30 km, zauważyliśmy dużo żołnierzy radzieckich siedzącym z karabinami – automatami wzdłuż palących się ognisk.

W dali o 1,5 km, spostrzegliśmy duży łagier – obóz.

Nie mogliśmy zrozumieć, po co tyle wojska przesiaduje w pobliżu  tego obozu?

Po odjeździe pociągu od tych żołnierzy  o 2 km, pociąg zatrzymał się na przystanku kolejowym.

Tu zobaczyliśmy , że jakaś kobieta po łagiernemu ubrana chce wsiąść do wagonu.

Poprosiliśmy ją do swojego wagonu.

Weszła, onieśmielona gromadką mężczyzn.

Posypały się pytania: Co to jest za wojsko, które usadowiło się niedaleko kolei i łagra? .

” A szto, wy nie znajetie , szto w etom łagier uże dwa miesiąca sostoitsia bunt zakluczonych i sołdaty pomagajut udzierać buntowszczików w łagier” – odpowiedziała ta kobieta.

A jakże panią wypuścili z tego obozu, przecież pani także tam przebywała?

 Odparła:

– „Komitet obrońców życia w obozie postanowił, że komu termin pobytu w łagrze kończy się , może wychodzić z niego. I  na tej podstawie ja opuściłam łagier.”

Dalej kobieta ta, łagiernica, opowiadała, jak zorganizowano ten bunt i jak się uzbrajano , chodząc jeszcze do pracy.

Opowiedziała, że na czele buntu stanął generał  wojsk radzieckich, którego sądzono na 25 lat więzienia.

On nikogo nie zmuszał do przyłączania się do tego powstania.

Ale namawiał, twierdząc , że lepiej ulec w boju z wrogiem, niż męczyć się przez całe życie

„ u swoich przyjaciół” .

Komitet wyzwolenia żądał przyjazdu do obozu członków partii z Centralnego Komitetu, żeby zobaczyli w jakich nieludzkich warunkach oni żyją.

Ta „łagiernica dziesięcioletnia” opowiedziała, że tam są dwa obozy: żeński i męski, odgrodzone są dwumetrowym murem jeden od drugiego.

Gdy powstał bunt, złączono te dwa obozy, wybijając dziury w murze.

Mówili, że w jedności będą silniejsi.

Powstawiali megafony we wszystkie kierunki, wołając o pomoc dla zakluczonych.

Piekarnia i kuchnia były całkowicie w rękach więźniów.

Głodem ich nie mogli uśmierzyć .

NKWudziści i wojskowi robili  próby wtargnięcia do obozu, ale gdy posypały się różne rażące śmiertelnie żelaza, kamienie i cegły z murów, musiało  zaniechać  szturmu  nawet doborowe wojsko.

Trwał ten bunt ponad dwa miesiące.

Aż wreszcie w końcu sierpnia 1954 roku, sprowadzono kilkadziesiąt tankietek (czołgów).

Wszystka władza i jej podwładni całą noc, pod obstrzałem karabinów maszynowych wybijali dziury w murach, by tankietki mogły wejść i przejść przez te otwory do zony  .

Dokonali tego, mimo ofiar leżących po jednej i po drugiej stronie murów.

Tankietki weszły przed świtem do zony i buntowników  rozstrzelano przy drzwiach, ścianach- tam gdzie stały grupki żywych ludzi.

Niejednego tam ojca- więźnia, rozgniótł własny syn siedząc w tankietce!!!.

Z tych 10 – ciu tysięcy więźniów, którzy walczyli przez trzy miesiące ze stalinowskim terrorem w obozie, znajdującym się o trzy przystanki od Żezkazganu, zostało przy życiu niewielu.

Właśnie te bunty, ( przede wszystkim w Workucie, Żezkazganie) przyniosły wielu więźniom wolność , bo władza po śmierci Stalina, musiała złagodzić reżim, by dać możność ludziom lżej pożyć.

Za tę dygresję od właściwego tematu przepraszam swoich czytelników: s y n ó w ,   s y n o w e ,   w n u  k ó w ,   w n u c z k i   i    p r a w n  u c z ę t a ,  b o   d l a   n i c h   p i s  z ę   t e   w s p o m n i e n i a .

 Całą drogę do Karagandy towarzyszy nam jeden z konwojentów obozu.

Jego celem jest doprowadzić nas do biura NKGB.

Uczynił to i odjechał, a my zostaliśmy bez opieki.

W końcu jeden z kapitanów NKGB zajął  się wysyłaniem nas do pracy w różnych kołchozach, sowchozach, na budowy.

Oddawał tym organizacjom, które się zgłosiły do niego o pracowników.

Ale zanim się nas pozbył, musiał załatwić formalności z odprawą.

Ten kapitan NKWD  wzywał nas pojedynczo do swojego biura i żądał  podpisania deklaracji, że jedzie się na wieczne zesłanie – według prykaza Stalina.

Przeczytał mi ten prykaz i kazał mi, bym się podpisał.

Ja odmówiłem podpisu, mówiąc, że wiecznego zesłania nie ma.

„Stalin, kak by nie chocia nie ostatsia „.

 Obruszyło go moje mędrkowanie i mówi mi, że odeśle  mnie do łagru, jeśli nie podpiszę.

Ja na to :

„ w łagrze teraz lepiej się żyje niż u was na swobodzie”.

Mówię tak śmiało dlatego, że widzę jak oni się boją tych buntów.

            Przypomniałem mu,

że j a  d z i e s i ę ć   l a t   p r z e s i e d z i a ł e m   w   ł a g r z e   z a  

n i e w i n n o ś ć 

 i jeszcze chcecie , bym podpisał się na wieczną zsyłkę.

             W końcu powiedział: „ no dobrze, idźcie” .

c.d.n.

One Reply to “Pamiętnik mojego teścia – Jana Konopielko ( 38 ). Kazachstan , łagry, zorganizowane bunty więźniów.”

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *