Rozmyśla teraz o swoim życiu. Bo ma czas. Wreszcie ma go dużo. A ile mu jeszcze zostało do spotkania z Ukochaną która już uwolniona od ziemskich cierpień , niemo wzywa go do siebie ? tego nikt nie wie. Tylko lekarze mają tajemnicze miny i milczą. Więc jest źle, myśli. A może dobrze, bo wreszcie spotkam swojego ukochanego na wieki Anioła.
I będzie pięknie tak jak dawniej . Zapomina o tym, co zdarzyło się później, gdy jednoznacznie powiedziano mu, pana żona choruje na Alzheimera, bo na szczęście pamięć tego co niedawno ucieka od niego , dobry Bóg mu zabiera tę pamięć złą a potem Ją, Anioła zabiera do siebie , a wtedy tylko zostaje tamta piękna część ich życia….
Siedzą więc razem w tym samym co zwykle ulubionym pokoju z widokiem na wschodzące słońce. Ona mówi, patrz już słońce przeciera oczy i wszystko powoli jaśnieje.
Piją kawę, tak, czuje zapach tamtej kawy i widzi, stale widzi jej twarz usta nos, włosy gładko od czoła i spięte nad karkiem w duży węzeł. Albo jej włosy na poduszce rozrzucone gdy są razem jednością jaka jedna tylko na tym świecie.
Ona teraz pyta- czy pamiętasz?
Tak tak przyznaje bez namysłu, chociaż nie wie o co jej chodzi . Pamiętam. Tak ma zawsze, tak było zawsze, przyznawał jej rację wpatrując się w jej oczy przepastne jak dwa jeziora. Bo ona była jego przewodnikiem po świecie uczuć i czułości.
Czy pamiętasz, ona drąży. Wreszcie on pyta – ale co Kochany mój Aniele ? Zawsze tak do niej mówił.
Czy pamiętasz nasze podwórko?
Od razu ma w oczach ten niewielki obszar pomiędzy niewielkimi domkami rodzinnymi, a każdy z pięknym dwuspadowym dachem, tak, ma zapamiętany w oczach ten teren gdzie pachniało wolnością i który był tylko dla nich, dla dzieci. Okoliczne wielkie topole strzeliste, bo włoskie, ona mówi, śnieżyły wiosną puchem. Tak tak i kichałeś, bo chyba miałeś uczulenie na ten puch. Nikogo nie było na naszym podwórku, nikogo tak walecznego.
A skąd ty wiesz Mój Aniele , pyta on ? Przecież przesiadywałaś na wielkiej górze piachu , chyba tam, bo tam wszystkie dziewczyny lepiły pączki z mokrego błota , gdy już przefrunął nad nami wielki deszcz.
Śledziłam was zza krzaków, bo dziewuch nie chcieliście, gdyż uprawialiście męskie rozrywki.
AAA dziewczyny nas nie interesowały, tylko boks.
AAA dziewczyny nie interesowały? A ruda piegowata Julka z którą się całowałeś pod śmietnikiem?
A TY, Aniele skąd to wiesz? Zmyślasz chyba.
Nie nie zmyślam, bo w śmietniku siedziałam wtedy i płakałam ze ściśniętymi kolanami widząc jak ją lubisz.
Żadnej Julki nie pamiętam, tym bardziej rudej
Ha trudno, o wy mężczyźni nawet nie pamiętacie swoich dziewczyn,
A one pamiętają wszystko. Każdy szczegół.
No tak Aniele, może i tak jest. Ale czy teraz to ma jakieś znaczenie?
No, może nie ma, ale widziałam was pod śmietnikiem gdy robiło się ciemno. I dlatego lubię tylko poranki, kiedy jeszcze wszystko wstaje i jest świeże dziewicze nie skażone.
Tak, wiem Aniele, i dlatego siedzimy w naszym pokoju, pod tym oknem które patrzy na wschód. cdn….
zdjęcia własne.



wszystkie historię Zosi o Ziemskich Aniołach powinny być wydane w jednej publikacji. Dla mnie są one jak poezje pisane proza. piękne, ZOSIU.